Poczuła się tak, jakby na jej kościach zaciskało się imadło.

-Więc je włącz! - zażądała. Cisza. -Nie wyjdziesz z cienia? - prowokowała go Laura. Cisza. -Rozumiem. - Westchnęła głęboko. - Nawet dla mnie? Nawet po tym, co dla mnie zrobiłeś? -Nie. - Mam dość słuchania tego twojego „nie", Richardzie - po wiedziała, starając się zachować spokój. - Tb jedyna odpowiedź, jaką mogę ci dać. Odsunęła jego ręce i przetoczyła się na bok. - Myślałam, że mi ufasz. Ale to najwyraźniej nie jest mo żliwe. Wstała i nie oglądając się na pozostawioną piżamę i szlafrok, wypadła z pokoju. Richard usiadł, schował twarz w dłoniach, a potem zanurzył palce we włosach. Ciemność wokół niego zrobiła nagle się dużo bardziej czarna niż wcześniej. ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY Gdy Laura wychodziła, dziewczynka prawie spała, ale gdy http://www.endometrium.com.pl/media/ słońce nie spaliło zbiorów. Zaskoczyło go brzmienie jej głosu. -Przykro mi... -Daj spokój. - Westchnęła. - Bywało ciężko, ale tak naprawdę nie zdawaliśmy sobie sprawy z własnego ubóstwa. Wszyscy dookoła żyli tak samo. Mama i tato wcale nie najgorzej sobie radzili. - Zaśmiała się szyderczo. - Ale mama tak się przyzwyczaiła do oszczędzania, że nadal, na przykład, nie wyrzuca tłuszczu wytopionego przy smażeniu boczku ani starych ubrań. A tak na wszelki wypadek robi weki z warzywami i smaży dżemy. - Pokręciła głową. - Mam wrażenie, że są rzeczy, których po prostu nie da się zmienić.

przykro. Ale ja muszę przede wszystkim pracować. Muszę opracowywać oferty, żeby zdobyć kontrakty, bo to nam daje chleb. - Dajesz im dużo więcej niż tylko chleb. Spełniasz wszystkie ich zachcianki. Kupujesz im zabawki i wszystko, o czym zamarzą. Sprawdź nie byli sami. Otaczało ich za dużo ludzi. A Richard musiał przyznać, że niełatwo mu było nawyknąć do ich obecności. Poszedł do biblioteki. Na sofie leżał pogrążony w lekturze Mark. Młody policjant zerwał się i zalał rumieńcem. - Przepraszam za wścibstwo, ale ta biblioteka jest po prostu niesamowita. Wskazał półki z książkami. - Możesz pożyczyć, co tylko chcesz, Mark. Cóż za pożytek z książek, jeśli nikt ich nie czyta? Podszedł do małego stolika i wziął do ręki karafkę. Nalał do szklanki brandy. Zaproponował Markowi, ale oficer wymówił się tym, że nadal jest na służbie.