Gdy samochód zniknął za zakrętem, Scott wrócił do domu.

rozbierać. Nagą umieścił w wannie. Obserwowała teraz, jak on się rozbiera, nie spuszczając z niej pełnego poŜądania wzroku. Zanurzyła się w pianie, co, jak sądziła, przyniesie ulgę jej rozpalonemu ciału. Uniosła brwi, gdy połoŜył na skraju wanny paczkę kondomów. - Wykład numer dwa - rzekł z szerokim uśmiechem.- MoŜemy kochać się w kaŜdym miejscu tego rancza tak długo, dopóki nikt nas nie wyśledzi. Co powiedziawszy wszedł do wanny i objął nogami jej biodra. - Będziemy...? - zapytała, oddychając cięŜko, podczas gdy on dotykał namydlonymi dłońmi jej brzucha, ramion, piersi. - Tak - szepnął, nie spuszczając z niej wzroku. - Zaraz się przekonasz. I rzeczywiście zaraz się przekonała. Szeryf Gavin 0'Neal ogarnął wzrokiem wszystkich siedzących przy okrągłym stole męŜczyzn. Zebranie Teksańskiego Klubu Ranczerów przełoŜono na środę, ale on chciałby jak najszybciej podzielić się zawartością raportu z tu obecnymi. - Jak wiecie, Mark znalazł strzykawkę na ranczu Windcroftów. Dziś otrzymałem raport z laboratorium stwierdzający, Ŝe w strzykawce odkryto ślady chlorku potasu, czyli substancji, której uŜyto do zamordowania Jonathana - powiedział Jake. - Co przede wszystkim obciąŜa Nitę Windcroft. Gavin skinął głową. - Tak, ale ja zakładam teŜ moŜliwość, Ŝe ktoś chce ją wrobić. http://www.ekodesign.com.pl sobie z głowy raz na zawsze! Rzeczywistość jest całkiem inna. Jesteś prawdziwą pięknością! - Przeczesał kruczoczarne włosy. - Słuchaj, Willow, musimy porozmawiać! - zwrócił się do niej po imieniu. Było jeszcze gorzej, niż myślała. Zamarła z przerażenia, a jej serce zdawało się rozpadać na milion kawałków, Scott Galbraith zamierzał wyrzucić ją z pracy! - O czym chce pan porozmawiać, doktorze Galbraith? - zdobyła się na odwagę, choć nie było jej łatwo zadać to pytanie. W końcu świetnie znała odpowiedź... - Na miłość boską, kobieto, kiedy przestaniesz nazywać mnie doktorem Galbraithem? Jeżeli mam się z tobą ożenić, musisz wreszcie zacząć mówić do mnie po imieniu!

- Nareszcie rozumujesz rozsądnie. - Ciotka pokiwała z aprobatą głową. - Jednak jeśli już mam się żenić dla pieniędzy, muszę przynajmniej zobaczyć, jak prezentuje się ta dziewczyna. Inaczej w jaki sposób, do diabła, miałbym podjąć decyzję? - Zostaw to mnie - oświadczyła lady Helena. - Niech pomyślę, Hastings-Whinborough... wątpię, aby jej matka należała do któregoś z komitetów charytatywnych. Ale to głupstwo, popytam się! Tydzień później nic nie podejrzewająca Clemency Hastings - nie używała, jak jej matka nazwisk Hastings¬-Whinborough uważając to za fanfaronadę - spędzała poranek wraz z dwiema przyjaciółkami. Mary i Eleonor Ramsgate. Zawsze z wielką ulgą opuszczała dom, bo choć starała się być usłużną córką, nie potrafiła wzbudzić w sobie miłości. Pani Hastings-Whinborough miała zbyt Ograniczony i owładnięty zazdrością umysł, aby zostać przyjaciółką córki. Mimo wszystko pierwszy rok po śmierci ojca minął im w miarę spokojnie, bowiem Cle¬mency za bardzo rozpaczała, aby wziąć na siebie nowe komplikacje i stawić czoło matce. Ta zaś skupiła całą uwagę na ścisłym przestrzeganiu żałoby i sprawdzaniu, czy aby czerń licznych toalet pasuje do jej jasnych włosów. Z początkiem drugiego roku dzielna wdowa (odziana już w olśniewający strój w kolorze lawendowym i perłowym) robiła wszystko, aby zdobyć względy niejakiego Aldermana Henry’ego Bakera, znanego powszechnie wroga kobiet. Owładnięta nową pasją, wzięła sobie za punkt honoru zaciągnięcie go do ołtarza, przekonana, że to dla niego najlepsze wyjście. Realizacja tego celu zajęła ją całkowicie i Clemency mogła bez przeszkód poświęcać się swoim zainteresowaniom - spędzała czas na lekturze ulubionych książek i odwiedzała przyjaciół. Alderman Baker od pięć¬dziesięciu lat cieszył się stanem kawalerskim i jego awersja do małżeństwa była już przysłowiowa. Zakładano się nawet, co zwycięży - mizantropia Bakera czy zacięty upór wdowy. Gdyby Clemency o tym wiedziała, bez wahania postawiłaby na matkę. Jej nieustępliwość i żelazna wola, by za wszelką cenę dopiąć swego, niejednokrotnie w przeszłości obezwład¬niały zarówno Clemency, jak i jej ojca. Nagle, przez przypadek bądź też zrządzenie losu, Alderman Baker zmarł na apopleksję i pani Hastings-Winborough ponownie skupiła swą uwagę na córce. Sprawdź cię z dziećmi... Widziałam, jak wchodzicie do domu i uznałam, że macie prawo znać prawdę. Nie powinnam była jej przed wami ukrywać, choć z własnych, egoistycznych pobudek bardzo tego chciałam. - Ale co to ma wspólnego z moją rodziną? - Scott czuł się zagubiony. - Jaki to sekret, który dotyczy mnie i moich dzieci? Nie mamy żadnych tajemnic! - Moja tajemnica nie dotyczy ciebie i dzieci - wyszeptała. - Chodzi o... Chada. R S ROZDZIAŁ DWUNASTY - O Chada? Nic nie rozumiem! Co takiego wiesz o moim bracie? Powiedziałaś, że mam prawo znać prawdę... O jaką