było to za dnia i nie spiewała tu hymnów ani nie słuchała kazan 329 wielebnego. Nie. Wizja, która pojawiła sie w jej umysle, była mglista i mroczna. Marla miała niejasne wra¿enie, ¿e wtedy przybyła tu, ¿eby sie z kims spotkac. Nick prawie deptał jej po pietach, wbiegła wiec po kilku szerokich stopniach. Nick pierwszy siegnał do klamki, chcac otworzyc przed nia drzwi. Były zamkniete na klucz. - Cholera - zaklał Nick. - Refren mojego ¿ycia - stwierdziła Marla, ale kiedy na nia spojrzał, tylko machneła reka. - Ostatnio dosc czesto zdarza mi sie trafiac na zamkniete drzwi. - Nie sadze, ¿eby Pan Bóg pracował tylko od dziewiatej do piatej -zauwa¿ył Nick. Odpowiedziało mu przejmujace spojrzenie Marli. - Mo¿e po prostu wyszedł na lunch - dodał. - Bardzo zabawne. - Te¿ tak mysle. Marla spojrzała na niego surowo. - To kompletny brak szacunku. Zupełnie nie na miejscu - http://www.eco-terra.pl za jej plecami szczękały nożyce ogrodnika. - Nie masz tu niczego do roboty? Przestąpił z nogi na nogę i spostrzegła wahanie w jego oczach. - Coś się stało - szepnęła i poczuła gwałtowne wzruszenie. Może odnalazł Elizabeth! Ale gdyby tak było, przecież od razu by jej powiedział. Zobaczyła jakiś ruch po swojej prawej stronie i uświadomiła sobie, że ich rozmowę może usłyszeć ogrodnik. Nevada zauważył jej reakcję, wziął ją za łokieć i poprowadził przez altanę do ławeczki przy basenie. Nad jaskraworóżowymi i fioletowymi petuniami krążył koliber. - O co chodzi? - zapytała, kiedy usiedli obok siebie w cieniu kwitnącego żywopłotu. Przez moment dotykał nogą jej uda i poczuła emanujące zeń ciepło. - Chyba o nic. Jakiś czas temu odebrałem telefon. Kiedy podniosłem słuchawkę, nikt się nie odezwał. W tle słyszałem muzykę, ale ten ktoś po drugiej stronie nie powiedział ani słowa. - Ściągnął wargi w zamyśleniu. - Lydia odebrała kilka takich telefonów tutaj, w domu. - Shelby poczuła niepokój.
mnóstwo forsy. 382 - Mój brat, Alex - wyjasnił Nick. - To on jest dziany i ma forse. -Zaczynał miec dosc tego wszystkiego. Podszedł do zestawu stereo i wyłaczył muzyke. - Hej! - zaprotestował Robert. Sprawdź recepcji. Mo¿e ktos go zapamietał. W zasadzie goscie powinni wpisywac sie do ksia¿ki, ale niewiele osób sie do tego stosuje. 319 - My te¿ tego nie zrobilismy - powiedział Nick. Rozległ sie dzwiek dzwonka i nad drzwiami pokoju Conrada Amhursta znowu zapaliło sie swiatełko. - Widze, ¿e to jeden z tych jego dni. - Pielegniarka przeprosiła ich, odwróciwszy sie na piecie, wróciła do pokoju chorego. - Idziemy. - Nick wział Marle pod ramie i pociagnał za soba korytarzem. Sciany były wyło¿one drewnem, a z szerokich okien rozciagał sie widok na zatoke. Mineli kilka du¿ych sal z