- Zaczęło się - rzekł cicho Ragnor.

RS 264 - Właściwie szkoda, że nie widziałeś tej jatki. Byłaby to lekcja dla ciebie, jak ty sam skończysz - odparł spokojnie Sean i miał wrażenie, że na moment w oczach młodego człowieka mignął niepokój. Cal opanował się i uniósł dłoń. - Nie zostanę tu długo. - Ktoś zamierza cię stąd wyciągnąć? - Oczywiście. - Czemu tak myślisz? - Czas nadchodzi. To wszystko, co wiem. Ale... Sean nachylił się nad stołem. - On mówi do ciebie we śnie? - zainteresował się uprzejmie. Zaskoczony Cal bezwiednie ściągnął brwi, co utwierdziło Seana w jego podejrzeniach. Uśmiechnął się. - Kiedy już nie będziesz mu potrzebny, wyssie cię, przeżuje i wypluje resztki. Czy celowo zaatakowałeś Jessicę Frazer? Taktyka gwałtownej zmiany tematu poskutkowała. - Tak. Me. Głupi z ciebie dupek, glino. Zostaliśmy do niej zaprowadzeni. Ta suka zabrała moją siostrę. http://www.eckielce2017.pl/media/ otwarte oczy. Sine wargi i twarz. Leżała na plaży. Plaży Dane'a. W rogu fotografii zmieścił się kawałek przystani. Nawet gdyby nie ta plaża, zdjęcie i tak wyraźnie wskazywało Dane'a jako sprawcę morderstwa. Kelsey wiedziała już, co ją zaniepokoiło w fotografii z kostnicy. Poznała tkaninę owiniętą wokół szyi Sheili. Krawat. Krawat Dane'a. Sama przed laty podarowała mu ten krawat na Boże Narodzenie. Taki sam dała Joemu. Ręcznie malowany. Morskie stwory na szaroniebieskim tle. Trudno było je dostać, bardzo długo szukała czegoś takiego na prezent. Na znalezionej

będzie tak, jakby ta ziemia spływała krwią... - I co myślisz? - spytał stojący obok niego Lucien. RS 297 - Niewiele się tu zmieniło, ten widok nadal robi ogromne wrażenie. - Wskazał. - Tam zatrzymał się Edward I, czekając na powrót zwiadowców, Sprawdź ziemi, a ten widok dodał mu sił. Skoczył ku wrogowi, atakując ze wzmożoną furią i znowu jeden z mieczy poszybował do góry, lecz tym razem nie upadł na trawę. Jessica chwyciła go w powietrzu i przez moment trwała tak z bronią w ręku i rozwianymi włosami niczym bogini sprawiedliwości. - Zgubiłeś coś? - zakpiła, patrząc za zaskoczonego Władcę. Zaryczał i rzucił się na nią, lecz zręcznie odparowała jego cios, odskoczyła na bezpieczną odległość. Odwrócił się do Bryana, ten wykorzystał okazję i ciął go przez pierś. Nie zabił wampira, lecz zdołał go osłabić. Władca odsunął się, bacznie obserwując oboje, po czym wydał z RS 312 siebie przeraźliwy krzyk, jakby w ten sposób chciał porazić przeciwników