- Nie śledź go na własną rękę - powiedział wreszcie Diaz, rozglądając się wokół. - Choćby nie wiem co się działo, nie rób niczego sama. Choćbyś usłyszała, że facet siedzi samotnie pod twoim biurem, a ze mną nie byłoby kontaktu od tygodnia. Nie rób niczego sama. - Nigdy nie robię - odparła zaskoczona. - Kiedy wyjeżdżam na poszukiwania, zawsze jadę z kimś. Ale jeśli Pavón naprawdę rozsiądzie się pod moim biurem, nie mogę niczego obiecać. - W Guadalupe byłaś sama. - Nie. Był jeszcze Brian, i dobrze o tym wiesz. - Siedział po drugiej stronie cmentarza. Nie miał bladego pojęcia, że ja się tam kręcę. Mogłem skręcić ci kark, a Brian nawet by tego nie zauważył. Ciężko było polemizować z faktami. Zresztą ona też nie wiedziała, że Diaz kręci się po cmentarzu. Ale teraz nie mówił jej w istocie nic nowego. - Jestem na tyle ostrożna, na ile się da - powiedziała. - Wiem, na co mnie stać, a na co nie. Znam granice. - Znaleziono kolejną z zaginionych kobiet w Juarez. Właściwie tylko jej ciało. Studentka ze Stanów, niejaka Paige Sisk. Siedziała ze http://www.earanzacja-wnetrz.com.pl powrotem do kuchni. Siedziała przy stole, rozglądając się apatycznie, podczas gdy Diaz myszkował po szafkach. Po chwili znalazł to, czego szukał. - Gdzie jesteśmy? - zapytała Milla słabym głosem. - Outer Banks. Przez moment nie wiedziała, gdzie to jest. Jej brew zadrżała lekko, zaznaczając pracę zmęczonego umysłu usiłującego cokolwiek zrozumieć. Tak! Karolina Północna, przecież tam właśnie byli. Outer Banks to na wybrzeżu. Po chwili połączyła kolejne fakty: szum, który słyszała na zewnątrz, to ocean. Znajdowali się tuż obok plaży. Osobliwy zapach, który wszędzie tu się unosił, był zapachem słonej morskiej wody. Diaz postawił przed nią miskę parującej wegetariańskiej zupy i

- Bracia? - spytała Milla. - Nie moi. - Chodziło mi o to, czy ci dwaj od samochodu są braćmi? - Możliwe. Mieszkają w jednym domu. Ale mogą być tylko kuzynami. Milla i Diaz przeszli przez most graniczny do El Paso i wsiedli Sprawdź z ulgą. Zadzwoniła jej komórka; Diaz rozejrzał się, zlokalizował torebkę leżącą z tyłu i podał ją Milli. - Dzięki - powiedziała, wyciągając telefon; na ekraniku widniał numer biura. - Halo? an43 129 - Mamy zaginięcie czteroletniego chłopca - odezwała się Debra Schmale bez zbędnych wstępów - Mieszka blisko parku stanowego. Wyszedł z domu co najmniej dwie godziny temu. Debra podała jej adres chłopca. - Odezwała się do nas miejscowa policja - kontynuowała. -