jest, co sie własciwie wydarzyło tamtej nocy i dlaczego czuje

299 Donald klasnał w dłonie i opuscił je miedzy kolana. Na lewej rece nosił złota obraczke, dumnie pokazujac swiatu, ¿e jest me¿czyzna ¿onatym. Na prawej miał sygnet i na małym palcu, pierscionek, ze sporym brylantem. - Cherise i ja uwa¿amy, ¿e to dobry moment, by rodzina znowu sie zjednoczyła, by puscic urazy w niepamiec i zaczac patrzec w przyszłosc. By podac dłon Bogu i pójsc za Nim, dziekujac Mu za wszystkie błogosławienstwa, jakie nam zesłał. - Usmiech Donalda był pełen szlachetnego spokoju i fałszywy jak wszyscy diabli. Cherise wyciagneła reke i ujeła dłon Marli. - Wiesz, ¿e zawsze byłysmy sobie bliskie. Uwa¿ałam cie bardziej za siostre ni¿ za kuzynke czy szwagierke. I wiem, ¿e Monty tak¿e zawsze bardzo cie lubił. ¯e cie lubi. - Jej oczy były szeroko otwarte i szczere, ale w ich złocistej głebi czaiło sie cos jeszcze - cos mrocznego i grzesznego. - Przyszlismy tu dzisiaj, by nad przepascia, jaka nas od pewnego czasu dzieli, przerzucic most porozumienia. O co w tym wszystkim, do licha, chodzi? Marla miała http://www.e-rehabilitacja.org.pl/media/ - Chodzi o... to ma związek z morderstwem mojego ojca - powiedziała Vianca. Shep wyczuł wahanie w jej głosie. - Zaraz przyjadę. - Już samo to, że ją usłyszał, poprawiło mu nastrój. Natychmiast zapomniał o wykonywanej przez siebie papierkowej robocie. - Nie, ja wciąż jestem w szpitalu. Przyjedź później. Do domu. Jego głupie serce zaczęło walić w oszałamiającym tempie. - Muszę pracować w sklepie, potem opiekuję się madre. Dzisiaj wraca do domu ze szpitala. Jego nadęte ego mocno ucierpiało. A zatem będzie tam i starsza pani. Zero szansy, żeby być z Vianca sam na sam. Jednak przez resztę dnia pamiętał o prośbie Vianki, również gdy odwiedził laboratorium i przeglądał akta morderstwa Estevana. Teraz, kiedy parkował wóz przy krawężniku naprzeciwko bungalowu Estevanów, uśmiechnął się do siebie. Dzisiaj mu się powiedzie - w ten czy inny sposób. Czuł to jak trzask błyskawicy w powietrzu. Poświęcił trochę czasu na to, żeby się ogolić, a nawet wyszorował zęby i włożył czystą koszulę; potem ruszył w

Zaparło jej dech w piersiach. Jego wargi otarły się o miejsce, które aż bolało z pożądania. Serce Shelby biło bardzo mocno i czuła zawroty głowy. Noc dobiegała końca, roztapiała się w cieniach. Nevada całował Shelby w najbardziej intymnych miejscach, a ona otwierała się przed nim, tak podniecona, że brakowało jej powietrza. Pragnęła go tak jak zawsze, jak przedtem. Był jedynym mężczyzną, któremu kiedykolwiek powierzyła swoje serce, i jedynym mężczyzną, któremu pozwoliła to serce złamać. Sprawdź Marla nie przypominała sobie tego miejsca. Wewnatrz stał ju¿ srebrny jaguar, było te¿ miejsce na trzeci samochód - niewatpliwie nale¿acy do niej. - Gdzie jest... - Twoje porsche jest w warsztacie. Czeka na czesc do wymiany. - Wiec ja je¿d¿e porsche? - Jezdziłas - odparł Alex. -I znowu bedziesz nim jezdzic. Gdy tylko poczujesz sie lepiej, a twój samochód wróci z warsztatu. Ale mo¿e bedziesz wolała troche z tym zaczekac... ten wypadek... Marla zadr¿ała. Gdyby mogła jeszcze raz prze¿yc tamta noc...