Są okresy w życiu człowieka, kiedy wygląda się lepiej, a są takie, kiedy aż strach patrzeć

jego aktach zapisano, że zaczął jako więzień kategorii B, potem się uspokoił, więc w 1997 na sześć miesięcy zaszeregowano go do kategorii A, ale wkrótce wrócił do kategorii B. Innymi słowy Miguel właściwie nie miał w więzieniu okazji do zaprzyjaźnienia się z wieloma osobami. Tymczasem fakt, że Richard Millos został zamordowany w czasie pobytu Sancheza w dziurze, oznaczał, że nawet najsroższe metody nie odebrały Sanchezowi władzy. Ten przeklęty pisk doprowadzał ją do szału. Obsługa hotelowa powinna oliwić kółka wózków. Ale coś... Cicho... Pocieszający był fakt, że znalazła wiele materiału o skazanym. Partnerstwo u psychopatów było rzeczą niezwykłą, więc Sanchez okazał się szczurem doświadczalnym dla kryminologów, którzy opisywali słynny duet zabójców. Udzielanie wywiadów z pewnością pomagało Sanchezowi jakoś przetrwać nudną egzystencję. Pozwalały mu one również na przechwałki, na ponowne przeżywanie chwały zabójcy, tym razem w ramach ćwiczeń akademickich. Kimberly dowiedziała się, że zdarzały się również mordercze pary mieszane, ale wówczas kobieta była całkowicie podporządkowana, uczestniczyła w przestępstwach raczej jako ofiara niż wspólniczka. Większość psychopatów to ludzie samotni, którzy nie potrafią współżyć z innymi, dlatego też nie odczuwają potrzeby wiązania się z kimkolwiek. Naukowcy teoretyzowali, że w tym przypadku partnerstwo opierało się ze strony Miguela na potrzebie http://www.e-rehabilitacja.com.pl/media/ co Melissa Avalon. – Cholera – odezwał się wreszcie detektyw stanowy. – No właśnie. Więc teraz nasza tajemnicza łuska jest trochę ważniejsza, niż sądziłeś. Mamy też pocisk kaliber 22 bez bruzd po strzale. Słowem, dowody już nie pasują nam do teorii. – Zaraz, zaraz – zaprotestował natychmiast Sanders. – Nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Kiedy aresztowałaś Danny’ego, wymachiwał rewolwerem kaliber 38, z którego zastrzelono dwie ofiary. Mamy odciski chłopca na większości łusek kaliber 38. To prawda, że nie wszystko jest jasne w przypadku Melissy Avalon, ale jeśli chodzi o Sally i Alice, dowody wciąż obciążają małego O’Grady’ego. Rainie patrzyła na detektywa z niedowierzaniem. – Czy ja dobrze słyszę? W naszej teorii jest wielka dziura, a twoim zdaniem to niczego nie zmienia?

– Ktoś inny pociągnął za spust – ciągnął uparcie Shep zmęczonym głosem. – Zapamiętaj moje słowa. I musisz mi pomóc to udowodnić, bo detektywowi stanowemu i agentowi federalnemu będzie zależało tylko na szybkim zamknięciu sprawy. Nie mieszkają tutaj. Nie znają Danny’ego tak jak ty. Więc zostajemy tylko my dwoje. Tak jak czternaście lat temu. Znowu tylko ty i ja. – Czternaście lat temu nie oddałeś mi żadnej przysługi, Shep. Sprawdź złodziejami i typami molestującymi dzieci. Agenci nie przyjeżdżali do pracy w pomiętych garniturach i nie wykrzykiwali zdań w stylu „To zabawa dla pieprzonych smarkaczy!" - Agencie Montgomery... - Chwileczkę! - Quincy zaskoczył wszystkich. Podniósł rękę, oszczędzając Montgomery'emu przykrego wykładu. - Powiedz to jeszcze raz. - Telefony - Montgomery powiedział przeciągle, jakby pozostali byli głupcami. - Nieważne jest, kto telefonuje, ale dlaczego to robi. Glenda Rodman rozsiadła się wygodnie. Przytakiwała. Randy Jackson ziewał. - Montgomery ma rację - zgodził się technik. - Jeśli to jakiś haker, to z łatwością zdobył twój adres i numer z firmy telekomunikacyjnej. Jeśli zaś ktoś całkiem przypadkowo wszedł w posiadanie twojego numeru, to adres