- Elizabeth poprosiła, żebym kogoś sprawdził - powiedział spokojnie

broni położą kres podobnym przestępstwom? Moim zdaniem, nie. Niektórzy ludzie, nawet dzieci, mają w sobie tyle gniewu. – A więc to nieuniknione? Staliśmy się cywilizacją przemocy i nic na to nie poradzimy? – Nie sądzę. Zawsze coś można zrobić. Jesteśmy inteligentnym społeczeństwem, Rainie. – Powiedz to George’owi Walkerowi. Powiedz to rodzicom Alice Bensen. Na pewno nie mogą się nadziwić, jak zdolne jest nasze społeczeństwo. Quincy zamilkł. Rainie najwyraźniej była w podłym nastroju. – Szukasz rozwiązania – zapytał po chwili – czy powodu, żeby się pozłościć? – Rozwiązania! – Świetnie – odparł cierpko. – Dorzucę swoje dwa grosze, jeśli zechcesz wysłuchać. Społeczeństwo nie jest z gruntu złe. Ale składa się z ludzi, którzy nie potrafią znaleźć sobie miejsca, są przepracowani, znużeni i cierpią na nadwagę. To mieszanka piorunująca, zwłaszcza w przypadku osób, które słabo radzą sobie z kłopotami i mają porywcze charaktery. A skutkiem jest coraz większa liczba niekontrolowanych wybuchów agresji, masowych morderstw i aktów przemocy na naszych drogach. Rainie westchnęła. Potarła skronie. – Znak czasu? – Znak życia w stresie – powiedział Quincy i wzruszył ramionami. – Na szczęście niektóre rozwiązania są dość proste. Można by wprowadzić w szkołach specjalne zajęcia. Uczyć, jak radzić sobie ze złością i stresem, a przy okazji położyć nacisk na umiejętność http://www.e-projektydomow.com.pl Weszła po schodkach i wymierzyła w jego pierś z pistoletu. – Witaj, Lorraine – odezwał się uprzejmie. – Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko mojej wizycie, ale zmęczyły mnie już te podchody. – Świetnie. Wstań, to cię zastrzelę. – Lorraine – rzucił jej zirytowane spojrzenie. – Niczego się nie nauczyłaś czternaście lat temu? – Owszem – odparła szczerze. – Żeby nie czekać tak długo. I przyznać się od razu... to lepsze dla zdrowia. Richard Mann uśmiechał się do niej czarująco. Miał na sobie czarne dżinsy i czarny golf, przez co jego sylwetka rozmywała się trochę w zapadającym zmierzchu. Brązowe włosy ufarbował na blond, podobnie jak brwi i rzęsy. Efekt był zdumiewający – z młodego konserwatysty zamienił się w gwiazdę rocka. Rainie rozumiała, co to znaczy. Richard nie zamierzał dalej odgrywać roli psychologa szkolnego w Bakersville. Tutaj została mu jeszcze

- Nie rób krzywdy mojej córce! Nie waż się tknąć Kimberly! - Za późno. - Włożył rękawiczki. - Uciekaj, Bethie - mruknął. - Biegnij! Greenwich Village, Nowy Jork Kimberly przebudziła się w środku nocy. Oddychała ciężko. Mokry podkoszulek przykleił się do ciała. Drżała. Zły sen. Ale niczego nie pamiętała. Poczekała. Skupiła się na oddechu, aż serce zaczęło bić wolniej. Potem Sprawdź kompleksu bohatera. Prawie krzyczała. Nie zdawała sobie sprawy, ile złości i goryczy było w jej głosie, póki nie dostrzegła wyrazu twarzy Quincy’ego. – Poddaję się wymamrotał. Spuściła wzrok, zawstydzona. To świństwo nakłaniać człowieka, żeby podzielił się z nią swymi problemami, a potem obrócić te zwierzenia przeciwko niemu. Chciała być kimś lepszym, ale jakoś się nie udawało. Miała cięty język i łatwo wpadała w złość. Przeprosiny przychodziły jej z trudem. – Nie zamierzałem zrobić ci przykrości – powiedział cicho Quincy. – Danny nie daje mi spokoju – wyrzuciła z siebie, zanim się zastanowiła. – Widziałam jego oczy. Bezradne, nienawistne, nieprzytomne. Znam to spojrzenie. Patrzyłam na te ciała i zastanawiałam się... Wszyscy mówią, że zwykła złość nie może doprowadzić dziecka do morderstwa, ale ja wiem, że może. Czasem trudno się przed nią obronić. Gdy się jest bardzo