normalnie. - Bardzo szybko nawiązałaś kontakt z moimi synami.

Jack był szantażowany! Sebastian wyszedł za nią na werandę, ale nie zbliżał się. Zauważyła, że im więcej spraw miał na głowie, tym głębiej chował się w siebie i tym spokojniej wyglądał na zewnątrz. Ona sama przejawiała tę umiejętność tylko na wodzie. Gdy podczas spływu zdarzała się kryzysowa sytuacja, nie panikowała, tylko robiła, co podpowiadał jej instynkt i wyszkolenie. Teraz Sebastian zachowywał się tak samo. – Ile Jack mu zapłacił? – Dwadzieścia tysięcy w dwóch ratach . – I to wszystko? – Na razie tak. Lucy wpatrzyła się w usłane gwiazdami niebo. – Ja tylko chcę szyć narzutę razem z moją córką. Chcę pójść z synem na ryby. Chcę żyć własnym życiem. Cholera. – Plato będzie tu jutro. Skinęła głową. Sebastian jednym palcem dotknął jej policzka. – Lucy, gdybym mógł sprawić, żeby wszystko potoczyło się inaczej, zrobiłbym tak, nawet gdyby to oznaczało, że nie przyjedziesz http://www.e-fizjoterapia.edu.pl/media/ Zapiekły ją policzki. Odwróciła się do szafki i zaczęła wyjmować talerzyki do ciasta. Gdy się odwróciła, Pierce był tuż za nią. Tak blisko, że aż ją zaskoczył. Kiedy brał od niej talerzyki, jego palce musnęły jej dłoń. - Szczerze mówiąc, Amy - zaczął - w zasadzie nie widzę powodu, by dzieciaki nie mogły urządzić tego swojego wieczorku. - Z chipsami, precelkami i gazowanymi napojami? Rozchorują się od takiego jedzenia. - Zapomniałaś o prażonej kukurydzy. - Pierce, ja mówię poważnie. Uśmiechnął się i postawił talerzyki na blacie

a nawet zniechęcałem mojego brata. Pia popatrzyła na niego z niedowierzaniem. - Dlaczego? - Wydawało mi się, że powinien ożenić się z arystokrat- R S ką. Z kimś, kto zna nasz kraj, nasze tradycje. Dla kogo posłannictwo Sprawdź pragnienia? Zachęca, by ją pocałował? Nie, to niemożliwe. Nie zastanawiając się, wysunął rękę spod jej karku. Amy zesztywniała. Po sekundzie jej głowa zanurzyła się pod wodą. Rozrzuciła szeroko ramiona, gwałtownie nabrała powietrza. Pierce złapał ją za rękę. Zakaszlała i otarła rękami mokrą twarz. - Myślałam, że jakoś mi pójdzie. Ale chyba jeszcze nie teraz. Ich spojrzenia spotkały się. Nagle przestali się śmiać. Zamilkli i wstrzymali oddech.