Shep nie drążył tematu. Znał Rainie od lat i wiedział, jak się zachować.

- że religia cię nie obchodzi, więc twoja wieczna kara będzie polegała na jednej długiej sesji opalania się. Kimberly wróciła z sypialni, kręcąc głową. Na schodach pożarowych było pusto. Skierowała się w stronę drzwi, lecz Rainie zatrzymała ją stanowczym gestem. Czytała o tym, że ludzie ginęli od strzału, kiedy próbowali wyjrzeć przez dziurkę od klucza. Nie wiedziała, czy to naprawdę może się zdarzyć, ale wolała się nie przekonywać. Wskazała na dywan. Kimberly zrozumiała i wyjrzała przez szparę pod drzwiami. Nie było żadnych stóp. - Chcesz mnie zabić, Rainie? - spytał. - Myślę o tym - odparła i rzeczywiście miała taki zamiar. - Myślenie to jeszcze za mało. Musisz postanowić dokonać tego aktu. Spróbuj uzmysłowić sobie ten cel, wyobraź sobie siebie jako zwycięzcę. - Cudownie! Rosół dla wielokrotnego mordercy! Chciałabym, żeby choć raz zaatakował mnie jakiś niemowa. Kimberly czekała na kolejne wskazówki. Była wyraźnie zdenerwowana. Rainie też była zdenerwowana, chociaż mówiła całkiem spokojnym tonem. 243 On był blisko. Lubił poczucie bliskości z ofiarą. Lubił być na miejscu, żeby zabić. - Czy Kimberly jest z tobą? - rzucił nagle. http://www.e-domydrewniane.info.pl/media/ - Była taka wrażliwa - powiedziała cicho. - Nawet jako mała dziewczynka. Kimberly nic nie niepokoiło, Kimberly nic nie mogło przestraszyć, za to Mandy zawsze była inna. Nieśmiała. Płochliwa. Bała się owadów. Przez Hitchcocka bała się ptaków. Jednego roku przeraziła się, że zapadnie się boisko w jej szkole. Nie wiedzieliśmy, dlaczego tak myślała. Do dwunastego roku życia spała przy zapalonym świetle. - Musiałaś bardzo się o nią martwić. - Pragnęłam, żeby czuła się bezpiecznie. Chciałam, żeby uważała się za osobę silną, niezależną, zdolną. Żeby marzyła o rzeczach większych niż te, o których ja marzyłam. - Nie jesteś winna tego, co się stało - powiedział Tristan. - Właśnie to staram się sobie wmówić. - Uśmiechnęła się do niego niepewnie. - Obwiniam mojego byłego męża.

kumulującą się agresją nastolatków. Wyłowienie potencjalnych sprawców nie było jednak takie proste. W przeciwieństwie do seryjnych zabójców, masowi mordercy nie stanowili jednolitej grupy. Zaczynali strzelać, bo mieli zły dzień, bo byli niezrównoważeni emocjonalnie, bo ktoś ich namówił, bo się upili lub naćpali, zakochali lub odkochali, bo szukali sławy, zemsty lub śmierci. Masowi mordercy mogli być młodzi lub starzy, bogaci lub biedni, wykształceni lub Sprawdź Rainie weszła do restauracji i skorzystała z automatu zawieszonego w korytarzu. - Hej, Duży Facecie - powiedziała. - Pozwól postawić sobie drinka. 101 14 Wirginia Rainie była poirytowana i spięta. Wróciła do motelu, żeby wziąć szybki prysznic przed spotkaniem z Amitym. Szeryf zasugerował, żeby mówiła mu po imieniu - Vince. Na automatycznej sekretarce znajdowała się wiadomość od tego samego adwokata, który telefonował rano. Pełnomocnik Carl Mitz bardzo, ale to bardzo, chciał się z nią skontaktować. Podał numery na swój pager i komórkę. Potencjalni klienci nie byli tacy chętni. Potencjalni klienci czekali, aż ona sama ich znajdzie.