- Myślę, że ma powód. Prawdę rzekłszy, sama się zastanawiałam...

chłodniejszego? Spojrzała prosto w oczy Matthew. - Jesteś pewien, że chcesz to usłyszeć? - Nie, wcale nie jestem. - Ja chcę - odezwała się z mocą Zuzanna. Flic zwróciła się teraz do siostry. - A ty? Jesteś zupełnie pewna? Po tym, co razem przeżyłyśmy? - Czemu nie? Z tym i tak już koniec. - Przypuszczam, że masz rację - zgodziła się Flic. Zaraz po śmierci Karo Imogen opowiedziała siostrze o wszystkim, co zaszło, i jaką rolę w wydarzeniach odegrała. - Powiedziała, że kiedy odkryła prawdę o dziecku, coś jej się poprzestawiało w głowie. Imo musiała jej się zwierzyć, nie mogła utrzymać sekretu przy sobie, chociaż nie zniosłaby, gdyby dowiedziała się o nim Chloe albo Sylwia. - Nigdy jej nie winiłam, ponieważ wiedziałam - Flic nie odrywała wzroku od Matthew - że bez względu na to, czy byłeś tego dnia w domu czy nie, wszystko stało się z twojego powodu. - Więc, według ciebie, śmierć mojej żony to także moja wina? - I http://www.doktor-na-zaraz.com.pl/media/ - Moja babka preferowała życie w starym stylu. Na szczęście zdołałem ją przekonać do zamontowania generatora. Myśląc o włoskich zamkach, człowiek spodziewa się czegoś jak z bajki, ale to miejsce nie przypominało bajki. Ponure i złowrogie granitowe mury przyprawiały ją o dreszcz. - Chodź... Od siedzenia w samochodzie jej chora noga zesztywniała i teraz odmawiała posłuszeństwa. Jodie czuła, jak płoną jej policzki, kiedy Lorenza czekał, przytrzymując jej drzwi. Nogę przeszywał palący ból i Jodie przygryzała dolną wargę, żeby nie zdradzić, co czuje. John nienawidził wszystkiego, co zwracało uwagę na jej ułomność, i nalegał, by zawsze nosiła spodnie zakrywające nienormalną chudość i liczne blizny. „Kiedy jesteś w spodniach, nikt nie zauważy, że coś jest nie w porządku" - powtarzał jej często, a Jodie przełykała wtedy gorzkie łzy. Tak bardzo pragnęła usłyszeć, że on ją kocha dla niej samej. Ale tego nie należało się oczywiście spodziewać po facetach. Louise wyjaśniła jej bardzo dokładnie, dlaczego John wybrał ją. „Problem polega na tym, kochanie, że faceci nie znoszą szpetoty. Źle się z tym czują. Poza tym lubią móc się pochwalić dziewczyną, a nie wstydzić się za nią. Żaden facet nie chce się martwić o przyszłość, więc nie weźmie sobie chorej żony". „Ja nie jestem chora - zauważyła wtedy Jodie. - Wypisali mnie ze szpitala zupełnie zdrową..." „Wypisali cię, bo nie mogli nic więcej dla ciebie zrobić. Sama mi to powiedziałaś. Twoja noga już nigdy nie będzie taka jak przedtem, prawda? Nie możesz chodzić i pomyśl, jakie to by było okropne dla biednego Johna, gdybyś za dziesięć lat musiała jeździć na wózku. Jak on by sobie z tym poradził? Jego firma rozwija się doskonale, on potrzebuje żony, która ma jakieś atuty. Naprawdę nie powinnaś być taka samolubna, Jodie. Oboje z Johnem próbujemy ci to ułatwić, jak możemy". Właśnie owo „oboje z Johnem" doprowadziło Jodie do wybuchu i wyjawienia swojej byłej przyjaciółce, co naprawdę myśli o nich obojgu. „Ostatnia rzecz, jaką chciałabym zrobić, to związać się z tak płytkim facetem. Zrobiłaś mi wielką przysługę, Louise. Gdyby nie ty, wyszłabym za Johna, nie wiedząc, jak bardzo jest słaby i niegodny zaufania. Tobie to z pewnością nie przeszkadza, ale na twoim miejscu byłabym ostrożna. W końcu nie będziesz tak młoda i ładna zawsze, prawda? A skoro, jak sama mówisz, wygląd jest dla Johna tak ważny, będziesz żyła ze świadomością, że któregoś dnia może cię porzucić dla kogoś młodszego i ładniejszego" - powiedziała na zakończenie. Skończyła tę rozmowę okropnie roztrzęsiona, a kiedy w godzinę później na jej progu pojawił się John, oskarżając ją o doprowadzenie Louise do płaczu, nie wiedziała, czy ma się śmiać, czy płakać. W końcu się roześmiała, bo wydało jej się to lepszym wyjściem. To właśnie wtedy kupiła sobie najkrótszą dżinsową spódniczkę, jaką mogła znaleźć. Wypadek nie był winą jej rodziców, a ona sama stoczyła długą i ciężką walkę o wyzdrowienie. Postanowiła nosić swoje blizny z godnością i nakazać ludziom szacunek dla nich. Teraz, w podróży, miała na sobie stare, mocno sprane dżinsy i pomyślała, że wygląda bardzo nędznie.

- Zobaczysz. To niespodzianka. ROZDZIAŁ TRZECI - Nie powiem, żeby mnie to specjalnie zaskoczyło - wymamrotała Shey, kiedy już siedzieli w saloniku w hotelowym apartamencie Tannera. - Choć to niezłe szpanerstwo. Większość ludzi cieszy się, gdy ma w pokoju telewizor podłączony Sprawdź - Bez względu na to, czego się dowiesz - upierała się terapeutka - Imogen może potrzebować fachowej pomocy. - Jeśli tak będzie, to ją otrzyma - odparła Sylwia, wstając. Zuzanna wstała także. - Sylwio... - Tak? - Czy nie poczułaś się zawiedziona, że Matthew nie uznał za stosowne poinformować cię o zarzutach Imo? - Biorąc pod uwagę późniejszy wypadek Izabeli - odpowiedziała ze spokojem Sylwia - to nie, nie mam mu tego za złe. - A jednak policja może to uznać za obciążające, nie sądzisz? Jeśli w ogóle zdecydujesz się ich wezwać. - Nie wiem - odrzekła cicho Sylwia.