a przecież teraz nie powinny mieć dla niego znaczenia.

- Mamy zdobycz! Mamy zdobycz godną naszego wielkiego króla! Igrainia, ukochana rycerza, posiniaczona i powalana błotem, a mimo to nadal dumnie wyprostowana, siedziała na siodle przed jednym z jeźdźców, który podjechał do swego pana i rzucił dziewczynę na ziemię u jego stóp. Podniosła się szybko, dzielnie uniosła głowę i spojrzała wrogowi prosto w oczy. Wrogi król popatrzył na nią, a potem na zwiadowców. - Gdzie pozostali? - Nie żyją. - Jeździec splunął. - Ona ich zabiła. - A królowa? - Uciekła, kiedy ta rozprawiała się z naszymi ludźmi. - A ten tak zwany król tej bandy nędznych rzezimieszków? - Nigdzie go nie ma. Najeźdźca nie miał w sobie odwagi, za to chytrości aż nadto, podobnie jak okrucieństwem nadrabiał brak siły. Krzyknął więc głośno: - Dziewka umrze śmiercią zdrajcy! - Echo zdwajało jego słowa, które niosły się dziwnie daleko tej nocy, gdy niesamowita czerwonawa poświata powoli przybierała na sile. - Nim księżyc zajdzie najwyżej na niebie, dziewka umrze! Król ujrzał, że rycerz już spina konia. http://www.dobre-budownictwo.biz.pl/media/ że to absurd. Dom był zamknięty, wewnątrz nic nie wskazywało na nieproszoną wizytę. Nie miała powodu, by przypuszczać, że jeszcze ktoś tu jest. Postanowiła jednak się upewnić. W saloniku na pewno nikogo nie było, chyba że miałby rozmiary mrówki. Otworzyła drzwi do drugiej sypialni, tej zajętej teraz przez Larry'ego. Weszła do łazienki i zajrzała do kabiny prysznicowej, potem sprawdziła ścienną szafę. Znów poczuła się głupio. W pewnej chwili wydało się jej, że usłyszała dźwięk, jak tupnięcie, dochodzący gdzieś z tyłu. Stała na progu szafy, pustej, jeśli nie liczyć kilku koszul Larry'ego. Poczuła

Jednak na myśl o tym, co mogły oznaczać słowa Lathama, zadrżała. W końcu się odwróciła. Usłyszane słowa ciągle brzmiały jej w uszach. Zapytaj jej kumpla. Dane nadchodził od strony ścieżki. Nie patrzył na Kelsey. Wpatrywał się w Lathama. Sprawdź wyspę przeszedł sztorm, wprawdzie to nie był prawdziwy huragan, ale zawsze. Nie uszkodził domów, ale poobrywał liście palm. Zanim woda opadła, plaża przez dwadzieścia cztery godziny pozostawała pod wodą. Gdy Dane obejrzał fotografię, którą ktoś wsunął mu pod drzwi, przede wszystkim postanowił szukać. 32 Szukać, potem jeszcze raz szukać, potem zastanowić się i szukać po raz trzeci. Nie. Przede wszystkim przeżył wstrząs. Później smutek. Głęboki, beznadziejny smutek. Dotarło do niego, że padł ofiarą ukartowanej