dwójkę? Nie jest zbyt skuteczna, zwłaszcza gdy chodzi o szanse przebicia czaszki. A mimo to

trochę. Czuł tylko ciekawość, co się stanie. Miał wizję. Zaczęło się od snu późno w nocy, gdy był sam i nikogo nie obchodził. Potem o niczym innym już nie myślał. Ta wizja stała się jego obsesją, palącą potrzebą, która nie przestawała go nękać. Pokaż ojcu. Pokaż mu, co potrafisz. Kurwa, pokaż pierdolonemu ojcu, co potrafisz. Wymykał się na cmentarz i popijał cenne brandy tatuśka, po sto dolarów butelka. Wściekłość jak bęben huczała mu w żyłach. Myślisz, że jestem słaby? Myślisz, że jestem tępy? No to ci pokażę... Za pierwszym razem był bardzo ostrożny. Nic go nie mogło łączyć z tamtymi ludźmi. Wybrał miasto za pomocą komputera, przeprowadził wywiad za pomocą komputera, z graczami skontaktował się za pomocą komputera. Kiedy w końcu musiał dokonać pewnych posunięć na miejscu, przebierał się i płacił tylko gotówką. Trzy elementy udanej misji: cierpliwość, planowanie i ostrożność. Widzisz, jednak cię słuchałem, stary pryku. Wszystko poszło jak z płatka. Krzyki, dym, krew. Piękna, niesamowita śmierć. Nawet nie zadrżała mu ręka, niczym się nie przejmował. Ale szybko było po wszystkim. Policja, śledztwo, aresztowania. Sprawa zamknięta. Wrócił do codziennego życia, znowu odwiedził cmentarz i opróżnił kolejną butelkę brandy. No i kto jest teraz słaby, staruszku? Kto nie może błysnąć? A potem... Nic. Media przestały się interesować tematem. Życie miasta wróciło do dawnego rytmu. Ludzie zaczęli zapominać. A on znów był samotny, świadomy swej władzy i wiedzy... i http://www.dobra-ortopedia.net.pl/media/ Mitch w końcu skinął głową. Sandy wyczuwała, że nie jest zadowolony. Nie wiedziała, co jeszcze może powiedzieć. Takie ostatnio było jej życie. Nikt nie był z niej w pełni zadowolony – ani szef, ani mąż, ani dzieci. Tłumaczyła sobie, że jeśli wytrzyma trochę dłużej, wszystko się unormuje. Do spotkania z Wal-Mart przygotowywali się od dziewięciu miesięcy. Zostawali po godzinach, tyrali po nocach. Ale jeśli się uda, zarobią mnóstwo pieniędzy. Firma będzie mogła zatrudnić więcej pracowników. A Sandy przyniesie do domu pokaźną premię. Shep mógłby w końcu zauważyć, że jego żona też coś potrafi i ma swoje ambicje. O trzynastej czterdzieści pięć Sandy wstała i opuściła żaluzje w oknie, mając nadzieję, że w ten sposób łatwiej jej będzie się skoncentrować. Nalała sobie szklankę wody, wzięła do ręki długopis i postanowiła zabrać się poważnie do roboty. Właśnie zaczęła przeglądać dane rynkowe, kiedy przy jej łokciu rozdzwonił się telefon. Z roztargnieniem podniosła słuchawkę, nadal analizując w myślach cyfry. Nie była

– A jeśli jest rozczarowany... – Jeśli szybko ich nie znajdziemy – powiedział cicho Quincy – wątpię, czy Rainie przeżyje tę noc. Z lasu doleciał nagle czyjś krzyk. – Tutaj, tutaj! – wołał technik. – Mam coś! Puścili się biegiem. Na ziemi leżał skrawek białej bawełny, jakby oddarty z podkoszulka. Sprawdź jako matka powinna była wcześniej coś z tym zrobić. Kiedy dziecko popełnia przestępstwo, wszyscy pytają: a gdzie byli wtedy rodzice? Przykro mi. Byłam w pracy. – Danny często wpada w huśtawkę nastrojów, prawda? – ciągnął rzeczowo Quincy. – Najpierw dusi w sobie złość, a potem nagle wybucha. – Ma pan na myśli tę historię z szafkami? – Dużo czasu spędza samotnie. – Na naszej ulicy nie ma chłopców w jego wieku. – Nie znalazł zbyt wielu kolegów w szkole. – Pasjonuje się komputerami. – Pani O’Grady, Danny nie radzi sobie ze swoimi problemami. Za mocno tłumi złość, o czym chyba pani wie. Brak mu też solidnego wsparcia, a zważywszy na wasze problemy małżeńskie, żyje w dużym stresie. Do tego dochodzą jego stosunki z ojcem. Danny jest