najlepszych przyjaciółek. - Cherise bawiła sie nerwowo

łajdakiem sędzią, ale mimo to czuła obrzydzenie, kiedy ten stary cap odmalował przed nią tragiczną scenę. Odchrząknęła i zapytała: - Po co miałaby odbierać sobie życie? Zawahał się, spochmurniał. - Poznała pani sędziego Cole’a? - Nie miałam tej przyjemności - odparła kwaśno. - Jak go pani pozna, to zrozumie. - Prychnął i przesunął się na łóżku. - Jasmine była przyzwoitą kobietą. Nie, żeby Red czuł różnicę. - A pan ją czuje? Caleb uniósł chude jak szkielet ramię. - Proszę mi opowiedzieć o jego dzieciach - zaproponowała, siląc się na uśmiech. - Tylko jedna dziewczynka. Shelby. Jeśli dobrze pamiętam, to nie ma jeszcze trzydziestu lat. Co pani chce o niej wiedzieć? - Jak już mówiłam, ogólne tło. Z tego, co zrozumiałam, Shelby Cole miała romans z Nevadą Smithem, zastępcą szeryfa prowadzącym śledztwo przeciw Rossowi McCallumowi. Wszyscy, z którymi przeprowadzałam rozmowy, 87 mówili, że tych dwóch, Smith i McCallum, przez wiele lat było największymi wrogami, i ponoć nieźle się poszarpali, jeszcze zanim Estevan został zamordowany. Stary mężczyzna zastanawiał się przez chwilę i Katrina zaczęła się obawiać, że zaraz gdzieś odpłynie myślami. Podrapał szczecinę na brodzie i odparł: http://www.dobra-medycyna.edu.pl/media/ teraz były to fantazje, a nie wspomnienia. - Dobranoc, Nick - powiedziała stanowczo i szybko zamkneła za soba drzwi, aby mu nie powiedziec albo nie zrobic czegos, czego pózniej mogłaby ¿ałowac. To szalenstwo. Czyste szalenstwo! Nick jest bratem jej me¿a, a ona mysli o jego dotyku, pocałunkach i... Posuneła sie nawet do flirtu, zaczeła go kokietowac. Co takiego w nim jest? Oparła sie o drzwi. Jest me¿atka. Poslubiła kogos innego i obiecała mu wiernosc do smierci. - Dosc tego - skarciła sama siebie, zrzucajac pantofle. Weszła do łazienki, rozebrała sie i umyła twarz zimna woda. Mo¿e własnie fascynacja Nickiem była przyczyna jej mał¿enskich rozdzwieków? Mo¿e miała z nim romans ju¿ po

robiło jej się słabo. - Byłam wytrącona z równowagi - odparła, podciągając się na krawędź basenu. Wycisnęła włosy i chwyciła ręcznik, a potem zmrużyła oczy i popatrzyła na swojego gościa. - Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co tutaj robisz? - Myślałem, że jesteśmy partnerami. - Partnerami? - Natychmiast zrobiła się podejrzliwa. Potem zrozumiała, o co chodzi. Wytarła się ręcznikiem, Sprawdź dwiema miekkimi kanapami i szezlongiem. Eugenia trzymała dziecko na kolanach; mały zdawał sie rozgladac za czyms szeroko otwartymi oczami. Marla usmiechneła sie na widok jego łysawej główki. - Dobry Bo¿e, cos ty zrobiła z włosami? - spytała Eugenia, wytrzeszczajac oczy i z trudem chwytajac powietrze, jak ryba wyjeta z wody. - Przystrzygłam je troche. - Có¿... dobrze... nie przejmuj sie tym. - Nie mam zamiaru. - Zadzwonie do mojej fryzjerki. Jestem pewna, ¿e nie bedzie miała nic przeciw temu, ¿eby wstapic tu po drodze i... - zatrzepotała rekami wokół własnej głowy - wyrównac co