by nie zerknąć do środka. Wiedziała od Jennifer, że

Mungo Park gdzieś się zapodział. W ciągu zaledwie kilku tygodni nieznośne ptaszysko wydatnie rozszerzyło swój zasób słów. Gdy po jakimś czasie wyszli z pokoju, zbliżała się już pora kolacji. - Przestań - powiedziała Victoria, odsuwając ręce Sina od swoich włosów, luźno związanych wstążką. Roześmiał się i chwycił ją w ramiona. - Powinnaś zawsze tak je nosić. Wyglądasz jak księżniczka z bajki. - O, tak. Już widzę się u Almacków z rozpuszczonymi włosami. Pomyśleliby, że kompletnie zdziczałam. Sinclair odgarnął długie sploty i pocałował ją w kark. - Więc chodź tak po domu. Ja przecież wiem, że jesteś dzikuską. Victoria parsknęła śmiechem i poklepała męża po policzku. - Całkiem oszalałeś. Kamerdyner już stał na swoim posterunku w drzwiach jadalni. Lewe oko miał podbite i spuchnięte, ale wyraz twarzy niemal wesoły. - Dobry wieczór, Milo. Wszystko w porządku? http://www.deskaelewacyjna.net.pl/media/ Sebastian przybył do południowego Vermontu późnym popołudniem i zatrzymał się w czystym, niewielkim motelu przy drodze prowadzącej do Manchesteru. Odległość, jaka dzieliła go od Lucy, była w sam raz: nie za daleko i nie za blisko. Po drodze wpadł na chwilę do Waszyngtonu, by porozmawiać z Happy Ford, nową pracownicą, której Plato przydzielił sprawę Mowery’ego. Wywodziła się ze służb specjalnych i znała się na swojej robocie, ale tylko Plato mógł zatrudnić kogoś, kto nosił takie imię. ,,Szczęśliwa’’ pani detektyw powiedziała mu, że Mowery przed południem odwiedził senatora Swifta w jego biurze, a potem znikł. Sebastian ostrzegł ją, by w żadnym wypadku nie zlekceważyła

oznajmiła Victoria, żałując, że nie ma czasu, by delikatniej przekazać im tę wieść. - Co? Nie! Nie wierzę! - Christopherze, przyjmijmy na razie, że to prawda - powiedziała baronowa. - Co robimy? - Czy w okolicy znajdziemy jakąś pomoc? Sprawdź obserwując ludzi z okna powozu. Sinclair założył nogę na nogę. - Tak, ale ja nie porwałem tacy z sąsiedniego stolika, kiedy nikt nie patrzył. - Patrzyła co najmniej jedna osoba. - Dlatego zauważyłem, jak się opychał. Kim był ten tłusty wieprz? W końcu na niego spojrzała. - Dlaczego udawałeś pijanego? Zapomniałeś, o co cię prosiłam? Chciałeś wprawić mnie w zakłopotanie? - Nie przywykłem do tego, by mi mówiono, co mam robić - odparł wymijająco. - Zwłaszcza takie chuchro, w dodatku osiem lat młodsze ode mnie.