- Ale powinnam była...

okularami oczy. - Znam czesc hasła. Przypomnisz sobie reszte. Zaparkował jeepa na miejscu, gdzie Marla stawiała kiedys swojego porsche. - Idziemy. - Wypchnał ja z samochodu, po czym wyszedł za nia, niosac Jamesa. W kieszeni trzymał rewolwer, wymierzony w Kylie. Myslała, czy nie rzucic sie na niego, ale doszła do wniosku, ¿e to nic by nie dało, bo wtedy on na pewno zastrzeliłby jej syna. Rozejrzała sie wokół, szukajac jakiejs broni, ale poza kilkoma starymi kołpakami, które wisiały na scianach, imadłem i podnosnikiem samochodowym, którego i tak nie byłaby w stanie dosiegnac, w gara¿u nie było nic. Nic jej ju¿ nie pomo¿e. Jesli nie zdoła wejsc do komputera, on sie wscieknie i... i... o Bo¿e, nie mogła nawet myslec o tym, co mo¿e wtedy spotkac Jamesa. Winda zjechała na dół, drzwi sie otworzyły i Monty wepchnał ja do srodka. James marudził głosno, co wprawiało Monty'ego w coraz wieksza irytacje. - Zamknij sie - warknał do dziecka. http://www.deska-tarasowa.net.pl/media/ noc u Lily, a Lily okłamała swoich wyjeżdżających za miasto rodziców, mówiąc, że ma zamiar nocować u Shelby. To był idealny plan. Lily mogła spędzić trochę czasu sam na sam z Toddem, a Shelby - spotkać się z Nevada. Uśmiechnęła się i zwolniła, wpatrzona w bliźniacze plamy świateł rzucanych przez reflektory samochodu. Widywała się z Nevada potajemnie od kilku miesięcy. Znała go od zawsze, ale była za młoda, żeby się przejmować słowami ojca, który kiedyś powiedział: „Ten piekielnik idzie do wojska, chwała Bogu. To dobra wieść dla tego miasta, ale zła dla Wuja Sama”. Wtedy w ogóle nie zaprzątała sobie głowy Nevada. Zawsze słyszała o wybrykach rozwydrzonego Smitha, „mieszańca i bękarta, cwaniaka nad cwaniakami”. Wkrótce Nevada opuścił miasto, a jej życie toczyło się normalnym trybem. Ale potem Nevada Smith wrócił i przyszedł czas, kiedy to ona zaczęła się buntować. Zobaczyła go pierwszy raz, 59 gdy pędziła do domu na złamanie karku, bo była spóźniona, a on kazał jej zjechać na pobocze. Z poważną, surową miną poprosił ją o okazanie prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego, a po obejrzeniu dokumentów skierował światło latarki na jej twarz. Zamrugała.

jakby w ka¿dej chwili była gotowa uciec. - Tak? A konkretnie o co? - Có¿, miałam nadzieje, ¿e porozmawiasz z Aleksem i skłonisz go, ¿eby pozwolił mi ja odwiedzic. - Rozmawiałem ju¿ z nim na ten temat. Alex uwa¿a, ¿e to nie jest dobry pomysł. Sprawdź Ross nie mógł wytrzymać naporu stwardniałego członka. Tyle lat nie był z kobietą. Tyle lat. Już dawno należał mu się szybki numerek. Walczył z erekcją praktycznie od momentu, gdy opuścił więzienie. Każda kobieta wydawała mu się teraz potencjalną zdobyczą. Był tak napalony, że miał wrażenie, że zaraz zwariuje. Czekał, aż Ruby wyjmie kluczyki z torebki i zacznie otwierać drzwi swojego forda escorta. Wtedy błyskawicznie wyskoczył zza starej furgonetki. Wielkimi krokami minął stojące w nieładzie supermarketowe wózki i okrążył zielonego el camino, na którego oknie znajdowała się kartka z napisem „Na sprzedaż”. - Ruby - powiedział, a ona aż podskoczyła, odwróciła się i trzymała klucze w taki sposób, jakby dawały jej jakąś ochronę. 106 Szepnęła coś po cichu. Brzmiało to jak „Boże, dopomóż”. A potem odezwała się głośno: - Ross. Słyszałam, że wyszedłeś na wolność. - Wyglądała jak sarenka spłoszona blaskiem reflektorów. - Żadnych podziękowań dla ciebie. - Ja... ja nie wiem, o co ci chodzi. - Ale w jej wielkich oczach czaił się strach.