- Nie słyszałam pukania - rzekła chłodno Mag-gie, podnosząc się zza

- A ten tak zwany król tej bandy nędznych rzezimieszków? - Nigdzie go nie ma. Najeźdźca nie miał w sobie odwagi, za to chytrości aż nadto, podobnie jak okrucieństwem nadrabiał brak siły. Krzyknął więc głośno: - Dziewka umrze śmiercią zdrajcy! - Echo zdwajało jego słowa, które niosły się dziwnie daleko tej nocy, gdy niesamowita czerwonawa poświata powoli przybierała na sile. - Nim księżyc zajdzie najwyżej na niebie, dziewka umrze! Król ujrzał, że rycerz już spina konia. RS 5 - Stój! - Przytrzymał go za ramię. - Pojadę sam - oświadczył rycerz, czując, jak krew w nim się burzy. - Czarcia Pełnia - powtórzył za nimi ojciec Gregore. - Ona już jest stracona. Rycerz nie słuchał go. - Nie dam jej umrzeć bez walki. To twoje ciało i krew, panie. Zbyt wiele razy ryzykowała życie, by ocalić innych. Nie pozwolę, by umarła bez walki - powtórzył z determinacją. - A ja nie pozwolę, byś zginął na darmo. Wróg wie, że jesteśmy http://www.dentysta-krakow.info.pl niebezpieczny, czuję to. Westchnął. - Dobrze, poddamy go testowi. Wezwiemy wszystkich naszych przyjaciół, jego też zaprosimy, będzie jedynym obcym. Jeśli cokolwiek jest z nim nie tak, ktoś z naszych to zauważy, podejrzany zdradzi się prędzej czy później. A potem zastanowimy się, co z nim zrobić. - Sama nie wymyśliłabym tego lepiej. Kiedy wykład dobiegł końca, wybuchła prawdziwa burza braw, ba, Bryanowi zgotowano owację na stojąco, zresztą ku wielkiej irytacji Jessiki. Sean, który wstał również i zapamiętale bił brawo, zerknął na nią z rozbawieniem. - Wiesz, on nie zakradł się do miasta ukradkiem - zauważył ze śmiechem. - Ale dobrze, sprawdzimy go dzisiaj. Co ty na to?

Zaniepokoiła się o nią. - Niedawno uderzyłaś się i straciłaś przytomność. Chyba nie powinnaś teraz tak pić? - Jak? Inaczej nie umiem. - Cindy... - Nie wzięłam środka znieczulającego, który mi Sprawdź znalazł zdjęcie, od razu wiedział, gdzie rozpocząć poszukiwania. Wiedział, gdzie jest początek najlogiczniejszej ścieżki, która doprowadzi go do prawdy. Tyle że na razie, na gruncie skąpej wiedzy, którą posiadał, ścieżka nie układała się tak, żeby to miało jakiś sens. Nie powinien w każdym razie marnować 33 czasu, tyle że siedzenia tutaj nigdy nie uważał za marnowanie czasu. Tu, na pomoście w Zatoce Huraganów - na maleńkiej wysepce połączonej jednak wąskim pasmem grząskiego gruntu z Key Largo - woda i spokój sprzyjały rozmyślaniom. I wspomnieniom.