- Wyglądasz, jakbyś połknął żabę.

Zapadła cisza. Amy znowu odniosła wrażenie, że zrobiło się goręcej, choć było to niemożliwe. To raczej dzieło jej wyobraźni. - Na pewno jesteś zmęczona po podróży. - Pierce popatrzył na nią z troską. - Dwa dni jazdy dają człowiekowi w kość. Pokażę ci twój pokój, będziesz mogła się trochę odświeżyć. Rozsunął tarasowe drzwi i gestem zaprosił ją, by weszła. Chłopcy znikli w środku. - Ale jestem mokra... - Amy popatrzyła na puszystą wykładzinę. - Nie przejmuj się, wchodź. Miękka kremowa wykładzina uginała się pod stopami. - Nie martw się, jeśli nie zdążysz na kolację - rzekł Pierce, zamykając drzwi. - Nie spiesz się. Zostawię dla ciebie jedzenie, będzie czekać w cieple. W tym samym momencie z kuchni dobiegł ich głuchy łoskot, a potem dało się słyszeć http://www.cyklinowaniewarszawa.net.pl/media/ swojej misji, dlatego chcesz jechać do Afryki, nie zważając na to, co dyktuje ci serce. Ale w ten sposób jesteś na najlepszej drodze, by powtórzyć mój błąd. Chyba przyznasz mi rację? Ku jego zaskoczeniu, Pia pokręciła przecząco głową. Jej usta drżały. - Już chyba wiem, dlaczego mówią o tobie, że jesteś ideałem - wyszeptała. - Bo dopatrujesz się w ludziach dobra, nawet gdy go w nich nie ma. - Przyłożyła palec do swoich warg, po czym dotknęła nim jego ust. W jej oczach był tylko smutek i ból. - Ja nie jestem taka szlachetna, Federico. Wyjeżdżam, bo nie jestem dość silna, żeby tu zostać. R S

Victorię ogarnął gniew. Najwyraźniej Sinclair nie uznał za stosowne poinformować kolegów o jej wątpliwościach co do Astina Hovartha. - No, tak, człowiek, który zawsze uchodził za przyjaciela Thomasa, jest poza wszelkim podejrzeniem. - W pani tonie wyczuwam nutę sarkazmu - Sprawdź jej twarzy. Przyjaciółka potrafiła rozszyfrować każdego. Taki miała talent. Między innymi tym ujęła Antony'ego. I swoich poddanych. Pia nie chciała, by Jennifer domyśliła się jej zauroczenia księciem. Wolała się z tym nie zdradzać. Ani z myślą, że może dałaby sobie jednak radę z jego dziećmi. Chłopcy byli niesforni, ale cudowni! Od razu ją zawojo- R S wali. Poza tym, co podkreśliła Jennifer, miałaby okazję wyjść trochę z pałacu, zażyć ruchu i świeżego powietrza. Oczywiście nie mogłaby być zdana wyłącznie na siebie, to byłoby zbyt dużym obciążeniem. Za bardzo by się denerwowała. Potrzebowałaby kogoś do pomocy, w ostateczności