- Wolałabym myslec, ¿e sama umiem o siebie zadbac. - Ty nie pamietasz nawet, kim jestes. - Przysunał sie do niej tak blisko, ¿e prawie zetkneli sie czubkami nosów. Marla poczuła zapach pi¿ma i skóry. Nick pogłaskał jej dłon. - Czy znajac nasza historie, nie sadzisz, ¿e jestem ostatnia osoba, która pragnełaby zostac twoim osobistym ochroniarzem? - Jego oczy były mroczne, jakby odbijała sie w nich nadciagajaca powoli noc, jego reka ciepła. - T-tak - odparła, starajac sie nie patrzec na jego waskie usta, nie czuc ciepła bijacego od jego ciała, tak intensywnego, ¿e na szybach samochodu zaczeła osiadac para. - Ale mam me¿a... - Z którym nie spisz, którego nigdy nie ma w domu, który wyje¿d¿a nie wiadomo dokad w srodku nocy - przypomniał jej. - Któremu nie ufasz. Marla przełkneła sline. Siegneła do klamki i zacisneła palce na chłodnym metalu. - Chcesz mi powiedziec, ¿e nigdzie nie jestem bezpieczna, nawet we własnym domu? Oczy Nicka były smiertelnie powa¿ne. http://www.cyklinowaniewarszawa.net.pl stoliku wizytówke i spojrzał na Marle. - Prosze pamietac - jesli tylko cos sie pani przypomni, prosze o kontakt. - Tak, oczywiscie - powiedziała Marla i rzeczywiscie miała taki zamiar. Nawet jesli prawda mogła sie okazac bolesna, to i tak chciała ja poznac. Miała dosc niepewnosci. 86 Kiedy Paterno wyszedł, Nick starannie zamknał za nim drzwi. Teraz ju¿ ¿adne dzwieki nie docierały z korytarza. - Dlaczego to robisz? - spytała. - Chce miec pewnosc, ¿e nikt nas nie usłyszy. - Jego oczy pociemniały, na twarzy pojawiło sie napiecie. Serce Marli zabiło mocniej. Popatrzyła na Nicka i
- Po prostu wiem, ¿e z nim nie wygram - stwierdziła Dolly. Kylie po raz pierwszy dostrzegła siateczke zmarszczek wokół zmeczonych oczu matki i jej zgarbione szczupłe plecy. - Ja bym sie tak łatwo nie poddała - oznajmiła bunczucznie. Uznała matke za słaba i miekka. - Nigdy. Sprawdź Julie z trudem przełkneła sline i zaczeła wyskubywac nitke z poreczy swojego fotela. - Sama nie wiem. - Jules, prosze, to dobry układ, nie spieprz tego. - Robert potarł dłonia ramie dziewczyny, a gdyby jego wzrok mógł zabijac, Walt i Nick byliby ju¿ martwi. Julie głosno pociagneła nosem, nie była w stanie dłu¿ej hamowac łez, które teraz czarnymi stru¿kami spływały jej po twarzy. Rozmazała je ze złoscia. - Musze... musze cos powiedziec - wyjakała. - To tak mnie okropnie gryzie. - Cholera, nie! - Robert potrzasnał głowa i scisnał jej ramie. - Pomysl, co to znaczy dla nas, mała. To nasz bilet...