swoim udzie czuła ciężar kuli. Co by było, gdyby znalazł ją jej syn? – Nie zwracaj na mnie uwagi. Po prostu jedź. Coraz bardziej zirytowana Madison prychnęła. Jej niebieskie oczy, rude włosy, introwertyczne usposobienie i niepohamowana ambicja, wszystko to w prostej linii pochodziło od ojca. Przez dwa tygodnie prowadzenia samochodu zdołała nawet wypracować manierę, która do złudzenia przypominała styl jazdy Colina. Jej mąż zmarł nagle w wieku trzydziestu sześciu lat podczas meczu tenisowego, który rozgrywał ze swym ojcem. Śmierć spowodowana arytmią serca przerwała błyskotliwą karierę w Departamencie Stanu. Madison miała wtedy dwanaście lat, a J.T. dziewięć. Nie jest dobrze stracić ojca w tak młodym wieku. W sześć miesięcy później Lucy wyrwała dzieci ze środowiska, które dotąd było ich całym światem. Szkoła, przyjaciele, rodzina, wreszcie, jak to nazywała Madison, ,,cywilizacja’’, wszystko to zostało daleko stąd. Ale gdyby nie ta przeprowadzka, gdyby Lucy nie wykonała wówczas jakiegoś http://www.csf.net.pl działka. Nie sądzisz, że Lucy jest jeszcze ładniejsza niż kiedyś? Znalazłem już człowieka do opieki nad psami i końmi. Sebastian wymamrotał pod nosem przekleństwo. Od samego początku wiedział, że tak to się musi skończyć. Próby przekonania Rabedeneiry były tylko grą na zwłokę. Wskoczył do kabiny ciężarówki i wyjechał na pylistą drogę. ROZDZIAŁ CZWARTY Jack wiedział, że powinien zadzwonić po policję i kazać im aresztować Darrena Mowery’ego. Bez dwóch zdań. Ten sukinsyn śmiał grozić senatorowi Stanów Zjednoczonych. Był to zwykły, ordynarny szantaż. Nie sięgnął jednak po słuchawkę ani nie zawołał nikogo ze swojego personelu, tylko ze zgrozą patrzył na Mowery’ego.
w końcu. - Nie rozumiem. - Sam mi wyznał, że zawsze pozbywa się niepotrzebnych rzeczy - wyjaśniła pospiesznie. - Po co więc trzymał nieczytelną kartkę przez ponad dwa lata? I jakim cudem tak szybko ją odnalazł? Sin nie od razu odpowiedział. - Nim wyciągniemy pochopne wnioski, musimy Sprawdź krew. Był bez marynarki, a koszulę na ramieniu miał poszarpaną i również zakrwawioną. Jego twarz miała popielaty odcień. – Lucy, ona zabrała Madison, a teraz chyba ma już i J.T. – Och, nie. Och, Boże – wyszeptała Lucy, zdjęta zgrozą. – Mówisz o Barbarze? Gdzie ona jest? – Wodospad. Strzelała do mnie. Zaraz zemdleję. Dzwoń na policję. – Skrzywił się, z trudem chwytając oddech. – Gdzie jest Sebastian? – Gdzieś poszedł. – To dobrze. Lucy potrząsnęła głową. – Mowery ma mojego teścia. Plato zaklął, osuwając się w rosnące pod murem paprocie.