Widząc jej zaskoczenie, nie mógł się nie roześmiać.

to pozazdrościć. Blondyn odwrócił się, wtulając w wysokiego mężczyznę i całując go namiętnie. Aż zagryzł wargę, czując, że ta złość go zaraz rozsadzi. Książę był tylko jego! Co ten blondyn robi z Adamem?! Jakim prawem?! Mężczyzna odsunął się od bruneta, łapiąc za kurtkę. - Będę później – powiedział, odwracając się i mijając chłopaka z pełnym triumfu uśmiechem na ustach. Przynajmniej tak to zinterpretował Krystian, w którym aż kipiało ze złości. Książę oparł się nonszalancko o framugę, przyglądając się blondynowi z uniesioną brwią. Chłopak przełknął nerwowo ślinę, próbując jakoś poukładać sobie w głowie szalejące myśli. - Um, cześć – powiedział na początek. Jakoś w końcu trzeba było zacząć. Ale Adam się nie odezwał, kiwnął jedynie głową, wciąż spoglądając na niego i wyczekując wyjaśnień. – Bo… Po wczoraj… Naprawdę musimy tu o tym rozmawiać? – spytał zażenowany. Nie chciał, aby ktokolwiek oprócz księcia to usłyszał. Adam spojrzał w głąb mieszkania, zagryzając wargę i zastanawiając się czy może obcego wpuścić do mieszkania Filipa. - Tylko do przedpokoju – burknął, przepuszczając go w drzwiach. Zastanawiał się, czego dzieciak mógł od niego chcieć. Chłopak zamknął za sobą drzwi i stanął zgarbiony, wpatrując się w swoje buty. Wyglądał jak ostatnia sierota. – To czego chcesz? – ponaglił. http://www.codziennaapteka.pl/media/ przez sługę. Hrabia, co nie uszło uwagi Aleca, złożył go i wsunął szybko do kieszeni, nie zauważając nawet, że jest obserwowany, a potem wstał, pospiesznie wyszedł i już nie wrócił. O dziesiątej tura miała się ku końcowi. Drax i Tallant wygrali, a dziesięć minut później zwycięzcami zostali również Alec i Kurkow. Wyczerpany stresem Alec wstał i wymienił uścisk dłoni z przegranymi, zesztywniały po sześciu godzinach gry. Tallant triumfował, jakby już był pewien wygranej, Kurkow wypiął pierś i zapalił cygaro. - Dobrze pan grał, Aleksieju - mruknął i klepnął go po ramieniu, uśmiechając się pod wąsem - Życzę szczęścia w czwartej turze. Oczywiście, zmiażdżę pana, jeżeli będę musiał. - I ja również, wasza wysokość - odparł uprzejmie Alec, z dużo większą szczerością, niż mógł przypuszczać jego wróg. - Wiesz co, Michaił? - spytała Eva, patrząc na księcia z cynicznym rozbawieniem - jesteś pierwszym Rosjaninem, z którym spałam. Czy to nie zabawne?

- Zajmuję się literaturą, a nie plotkami - zauważyła twardo, ruszając z miejsca. - One też są potrzebne. Zaskoczony jej reakcją, chwycił ją za ramię i nie pozwolił odejść. - Chyba sprawiają ci przyjemność. - To nieprawda! - Wzrok mu spochmurniał, gdy ponad jej głową spojrzał na odległy horyzont. - Po prostu przyzwyczaiłem się do nich. Kiedy ma się dwadzieścia lat, trudno zawsze i wszędzie zachowywać się poprawnie. W moim przypadku wystarczyło, że trochę dłużej przyjrzałem się jakiejś kobiecie, a już pisały o tym wszystkie brukowce. I zamieszczały zdjęcia. Nie wypieram się, lubię kobiety. - Uśmiechnął się, wracając do niej spojrzeniem. - A ponieważ nigdy nie chciałem tego zmieniać, pogodziłem się z tym, że moje życie prywatne jest przedmiotem ogólnego zainteresowania. Jeśli grzeszyłem, to jedynie brakiem dyskrecji. Sprawdź - Od dziecka wpajano mi, że nie należy nikomu przeszkadzać. - Przyjęła kieliszek, gdyż dzięki temu przynajmniej mogła oswobodzić jedną rękę. - Przepiękna sala - pochwaliła, wskazując lustra, które niezliczoną ilość razy powielały ich odbicie. - Cieszę się, że ci się podoba. Sam mam do niej wielką słabość. Teraz, kiedy była obok, czuł się spokojny i zrelaksowany. Miał wrażenie, że dzięki niej wszystko nabiera właściwych proporcji. - Tak się złożyło, że kolekcję luster zapoczątkował mój imiennik żyjący parę wieków temu. Legenda głosi, że ów książę Edward był okropnie próżny. A że natura poskąpiła mu urody, kupował sobie lustra w nadziei, że któreś okaże się dla niego łaskawe. Roześmiała się, zapominając na moment, co naprawdę robi w tym towarzystwie. Nawet zdawało jej się, że sama jest częścią tego bajkowego świata. - Gdyby nie to, że dokoła nie brak próżnych głupców, sądziłabym, że wymyśliłeś tę historię. - Wiesz, że masz bardzo zmysłowy śmiech? - szepnął. - Kiedy go słyszę, od razu widzę cię z rozpuszczonymi włosami, jak wtedy na plaży. Musi z tym natychmiast skończyć. Jak może z takim zachwytem słuchać mężczyzny, który ma zasłużoną opinię podrywacza? Na dodatek zapomniała się akurat teraz, kiedy powinna bezustannie mieć się na baczności. W końcu rozgrywa najbardziej niebezpieczną partię! - Czy nie powinieneś zająć się gośćmi? - zapytała chłodno. - Już to zrobiłem. - Pieszczotliwie przesunął palcem po kostkach jej dłoni. Ten drobny, ale bardzo intymny gest sprawił, że pożałowała, iż nie może być dla niego miła. - Zabawiałem ich, czekając na ciebie. - Przysunął się bliżej. - Pięknie pachniesz. - Edward, proszę! - Niewiele brakowało, a odepchnęłaby go.