- Oczywiście, tylko nie wiem, czy dałaby sobie radę z wszystkimi konsekwencjami. No i jak pani wiadomo, tacy ludzie nie zawsze stosują się do zakazów. - Dlaczego nie złożyła doniesienia na policji? - spytał Keenan. - Bo się bała. - A skąd pan się o niej dowiedział? - zainteresowała się Shipley. - Z jeszcze jednego anonimowego źródła? - Tak, ale tym razem nie z listu - kłamał Allbeury, patrząc Keenanowi prosto w oczy. - Dostałem wiadomość telefoniczną. - Oczywiście numer nie do wyśledzenia? - Nawet nie próbowałem go ustalić. Bardziej mnie zainteresował podmiot. - Czyli Joanne Patston? - I zagrożenie jej dziecka. - Dlaczego nie zgłosił pan tego zagrożenia? - Chciałem, żeby pani Patston mi zaufała. Zawiadomienie służb socjalnych czy policji mogłoby http://www.cleverkidsnursery.pl/media/ konflikty, tuszował skandale. Nie chciał znowu się wikłać. Za nic. Mógł sobie nie chcieć, ale problem istniał i należało się z nim uporać, pomyślał smętnie, wysiadając z samochodu. Myślał, że znajdzie Maggie w kuchni, ale jej tam nie zastał. Ruszył do jej pokoju. Przeprosi ją i wreszcie przestanie go dręczyć sumienie. W pokoju też jej nie było. Już miał wyjść, kiedy zobaczył, że kojec, a zwykle stał koło łóżka, gdzieś zniknął. Zaintrygowany wrócił do holu, zauważył, że drzwi do jednej z nieużywanych sypialni stoją otworem. Zajrzał i zdziwił się, bo w pokoju coś się zmieniło. Zrobiło się w nim jakoś jaśniej, pogodniej. Meble przestawione.

rozdzielić. - Jasna cholera! - wyrwało się Shipley. - Nie stój tak - zawołał Novak z podłogi. Obcy z pokiereszowaną twarzą darł się cały czas, kiedy chwyciła go za ramiona i ściągnęła z Allbeury'ego. Potem zamachnął się na nią i wtedy Sprawdź - A są jakieś miejsca, do których regularnie zabiera pani córeczkę? - Znał z góry odpowiedź, bo Novak posprawdzał wszystkie cele ich wędrówek, ale wolał, żeby Joanne nie czuła się inwigilowana, a przede wszystkim, nie wpadła w panikę. - Biblioteka. To jest przy Hall Lane. Nazwa brzmi South Chingford Library. - W porządku. - Zaraz koło supermarketu Sainsbury'ego - dodała. - Pewnie wiele to nie pomoże, ale... - Znajdę tę bibliotekę, pani Patston, proszę się nie martwić. - Wie pan, my często tam chodzimy. Mają całkiem