naszą rodzinę dzięki turniejowi wista.

Część jego ludzi stale przeczesywała Londyn i Brighton w poszukiwaniu dziewczyny, inni obsadzili drogi do Yorkshire, reszta przez okrągłą dobę miała pod kontrolą dom Westlandów, ale nikt nie trafił na żaden ślad Rebecki. Czyżby ktoś ją ukrył? Może tej przewrotnej kobiecie powiedzie się tam, gdzie jego ludzie sobie nie poradzili? Baronessa znała wiele osób z wyższych sfer, a więc i plotki, z pewnością zaś wiedziała dużo więcej od niego o różnych sekretach. Może się dowie, kto ukrywa Rebeccę, albo przynajmniej trafi na jej ślad. Miał już dosyć szaleńczych, lecz bezowocnych wysiłków. Nie powinien obdarzać tej kobiety zaufaniem. Było to ryzyko, którego w innych okolicznościach nigdy by nie podjął. Ale Rebecca ukrywała się już ponad miesiąc, co go złościło. Poza tym nie musiał mówić Evie wszystkiego, lecz tylko tyle, by naprowadzić ją na trop. Dalej poradzi sobie sama. - Owszem, jest coś, co mogłabyś dla mnie zrobić. - Co takiego? - objęła go za szyję i przyciągnęła ku sobie. - Po śmierci dziadka zostałem opiekunem mojej młodej kuzynki, sieroty, która buntowała się przeciw mnie, bo krewni nie zadbali należycie o jej edukację. Kiedy próbowałem ją okiełznać, uciekła. - Michaił odsunął od siebie Evę i wstał, żeby wyrzucić niedopałek cygara. - Nie wiem, gdzie się teraz podziewa. - Eva śledziła każdy jego ruch. - Pewnie ma kłopoty. Zabrała ze sobą niewiele pieniędzy, a młodość i uroda mogły uczynić ją łatwą zdobyczą. Eva drgnęła, słysząc słowa „młodość i uroda”. Ten objaw zazdrości rozbawił go, lecz http://www.centrum-stylu.pl - George. - Jaki George? - Jego Królewska Wysokość książę Walii. No, wiesz... Księciunio. - Spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku. - Regent?! - wykrzyknęła, nim zdołała się zorientować, że powinna mówić ciszej. W końcu byli w kościele. - Znasz regenta?! - Oczywiście. Wiele razy graliśmy w karty. Założyłbym się, że jestem jedną z nielicznych osób, które go naprawdę lubią. Nim Becky zdołała się oswoić z tą rewelacją, drzwi zaskrzypiały ponownie. Rozejrzała się nerwowo i ujrzała kolejnych parafian, wchodzących do środka. - Będziemy musieli stąd wyjść. Nabożeństwo zaraz się zacznie. Czy potrafiłbyś wycenić kamień? Alec nie odpowiedział. Stał bez ruchu przed witrażem i nadal przyglądał się z uwagą rubinowi.

- Czy cię nie rozpozna? - Wątpię. W Buckley on the Heath może by mnie sobie przypomniała, ale tutaj, w innym otoczeniu, nie zorientuje się, kim jestem. - Czy możemy zaufać Parthenii, Drax? - spytał Alec. - Czy zdoła dochować sekretu, jeśli ją uprzedzimy, że powinna się trzymać z daleka od Kurkowa? - Absolutnie. Ręczę za nią. Parthenia nie jest głupią pannicą, tylko rozumną młodą Sprawdź potem powoli, z przygnębieniem przytaknął. - Mów dalej. Alec znów zapatrzył się w baldachim, z rękami podłożonymi pod głowę. - Im dłużej w tym tkwiłem, tym gorzej mi szło w grze. Nie potrafiłem się pogodzić z klęską. Robert kilkakrotnie ostrzegał mnie, ale go nie słuchałem. Wreszcie ograniczył mi fundusze, żeby mnie zmusić do rezygnacji z hazardu. W gruncie rzeczy nie miał wyboru. Zrobił to dla mojego dobra. Tylko że ja nie zamierzałem rezygnować, zacząłem za to po cichu pożyczać pieniądze na procent, żeby mieć z czego żyć, póki nie zacznie mi się z powrotem powodzić i nie powrócą wygrane. To był fatalny pomysł, wiem o tym. W każdym razie wszyscy co ważniejsi lichwiarze londyńscy dowiedzieli się, że jestem spłukany, i nie chcieli mi już pożyczyć ani pensa. A potem było jeszcze gorzej. - Co się stało? - Niektórzy z moich wierzycieli zaczęli mnie nachodzić. Zapożyczyłem się, jak tylko mogłem, u przyjaciół, ale nie potrafiłem się zmusić, żeby prosić ich o więcej. Nawet