Naraz z lasu wypadł J.T., wołając:

Tymczasem za nimi utworzyła się kolejka pojazdów, powiększając widownię. - Skąd pani zna mojego Seena, lady Althorpe? - zapytała śpiewaczka łamanym angielskim. - Sinclair jest moim mężem - oznajmiła Victoria, nim zdążył otworzyć usta. Panna L'Anjou wytrzeszczyła oczy. - Co? Jesteś żonaty, Seen? - Od niedawna - odparł, siląc się na lekki ton. - Ale to niemożliwe. Mówiłeś, że nigdy się nie ożenisz. Jamais. - Ludzie się zmieniają i okoliczności również, panno L'Anjou - stwierdził, patrząc na nią spokojnie. - Ty się nie zmieniasz. Ja to wiem. Żartujesz sobie ze mnie, oui? - Nie . W tym momencie Victoria położyła mu dłoń na ramieniu. - Sinclair nie miał okazji pani powiadomić. Nieoczekiwanie odziedziczył tytuł i majątek, a rodzina http://www.cel-szczecin.pl - Teraz, milady? Kiedyś musi opowiedzieć Sinclairowi, jak bardzo służba troszczy się o jej samopoczucie... albo raczej o jego romanse. Gdyby nie wiedziała, kim jest łady Stanton, bardzo by się rozgniewała. W koflcu jednak zdenerwowanie wzięło górę nad poczuciem humoru, tak że omal nie podniosła głosu. - Nie powozisz, jak przypuszczam? Milo, wezwij dorożkę. - Dorożkę, lady Althorpe? Victoria zamknęła oczy i policzyła do trzech. -Tak. Kamerdyner się wyprężył.

dziewczęta bardzo się ucieszą, że będą mogły cię poznać. Jesteś tu znana. Victorii udało się roześmiać. - Próbujesz mnie rozweselić. - Westchnęła głęboko. - Obiecuję, że kiedyś wszystko ci opowiem, ale na razie potrzebuję powozu, konia albo dorożki. Sprawdź z ulgą i opadł na fotel. - Tak. Dlaczego nie śpisz? - Usłyszałam, jak wchodzisz. - Z wahaniem przestąpiła próg pokoju oblanego blaskiem księżyca. - Tutaj zabito Thomasa, prawda? -Tak. Jej czarne włosy były rozpuszczone. Nagle zapragnął ich dotknąć. - Siedział przy biurku, kiedy... to się stało? - Tak. - Przykro mi, że źle cię oceniłam, Sinclairze. - Chyba jednak nie. Podeszła do niego i wyciągnęła rękę.