zmieniła sie w lód. -Wydaje mi sie... ¿e to miało jakis zwiazek

Paterno usiadł na jedynym plastykowym krzesle stojacym w kacie pokoju. - Ze sladów hamowania na drodze wynika, ¿e jechała pani mercedesem Pameli Delacroix na południe, prawdopodobnie do Santa Cruz, gdzie córka Pameli, Julie, 84 uczeszcza do college'u. Jadac pod góre, skreciła pani gwałtownie za zakretem. Cie¿arówka, nadje¿d¿ajaca z przeciwnej strony, zaczeła hamowac, ¿eby uniknac zderzenia z pania – albo z czyms, na co pani nie chciała wpasc. Zło¿yła sie i przeleciała przez barierke po jednej stronie drogi, a pani samochód po drugiej. Pamela nie zapieła pasa. Wypadła z samochodu i złamała kregosłup. Zgineła na miejscu. - Marla zadr¿ała z przera¿enia. W jej gardle wyrosła twarda kula. - Cie¿arówka, staczajac sie zboczem, uderzyła w drzewo i eksplodowała. Ktos dostrzegł wybuch i zadzwonił na 911. Chwile pózniej pojawili sie pierwsi swiadkowie, starsze mał¿enstwo jadace samochodem na północ. Marla zamkneła oczy. Była wstrzasnieta. Nagle cała scena staneła jej przed oczami jak ¿ywa. Pod powiekami czuła http://www.budujemy.info.pl/media/ Skręciła do boku basenu, wyszła z wody naga i, ociekając, pognała do kuchni. Chwyciła słuchawkę i powiedziała: - Halo? Usłyszała głośne szczęknięcie po drugiej stronie. - Halo? - powtórzyła, ale zdała sobie sprawę, że osoba, która do niej dzwoniła, odłożyła słuchawkę. - Halo? - Na moment ogarnął ją niepokój, za wiele było tych głuchych telefonów, ale potem uznała, że ktoś po prostu źle wykręcił numer, chociaż ten ktoś mógł przynajmniej zachować się przyzwoicie i przeprosić. - Kretyn - mruknęła pod nosem, a potem pobiegła tylnymi schodami do swojego pokoju. W ciągu piętnastu minut wzięła prysznic, włożyła koszulkę i szorty, uszminkowała się lekko i pomalowała rzęsy, i znowu zbiegła na dół. Wytarła kuchnię ręcznikiem i, uświadomiwszy sobie, że może się jej już nie trafić druga okazja, żeby być w domu sama przez dłuższy czas, wstawiła kawę i od razu poszła do gabinetu ojca. Dzisiaj przetrząśnie wszystkie teczki. Jeżeli będzie w nich jakakolwiek informacja o miejscu pobytu córki, Shelby jej nie przeoczy.

muskularne ciało Nicka wypre¿one nad nia w paroksyzmie rozkoszy, jego jezyk zsuwajacy sie w dół jej szyi, miedzy piersi i jeszcze ni¿ej, w dół jej brzucha, by dotrzec w koncu do najbardziej intymnych miejsc na mapie jej ciała. I duszy. Jekneła cicho, wyobra¿ajac sobie, jak by to było czuc w sobie jego mocne pchniecia... tak gwałtowne... szalone... Sprawdź - Cholera - mruknał Nick. - Biedny facet. Alex tylko prychnał. - Wszedzie pełno policji. Wypytuja, wesza. Czekaja, a¿ Marla odzyska przytomnosc, ¿eby usłyszec, jaka jest jej wersja wydarzen. -Zmarszczył brwi i ponuro wpatrywał sie w ciemne wody zatoki. - Jesli oka¿e sie, ¿e to ona wjechała na drugi pas, moga ja oskar¿yc o nieumyslne spowodowanie smierci. Jeszcze... jeszcze nie zajałem sie tym od strony prawnej. To... to jest koszmar. Dla nas wszystkich. W to Nick wierzył bez zastrze¿en. Gdyby sytuacja nie była naprawde powa¿na, Alex nigdy by tu nie przyjechał. Cholera. Deszcz spływał mu po twarzy. Otworzył samochód, siegnał do srodka i znalazł dwie ostatnie puszki piwa Henry. Z jednej