wiecznością.

- Chyba muszę ci coś powiedzieć - mruknął nagle mężczyzna. - Mhm? - leniwie spytała Milla, nie budząc się do końca. - True jest moim przyrodnim bratem. - Co?! - Milla usiadła na łóżku, podskakując jak wystrzelona z procy. - Wracaj no tu - powiedział, ściągając ją z powrotem na swoje ramię. - I żaden z was nie czuł wewnętrznej potrzeby, by pielęgnować więź rodzinną? - spytała sarkastycznie. - Albo chociaż wspomnieć o niej innym? - On nienawidzi mnie, a ja jego. Tyle na temat więzi. - Zatem kiedy go pytałam, dokładnie wiedział, kim jesteś i gdzie cię można znaleźć? - Nie. On nigdy nie wie, gdzie jestem. - Jesteście dziećmi jednej matki? an43 359 - Tak. Ona... już nie żyje. True miał chyba z pięć lat, kiedy matka zostawiła jego ojca i pojechała z moim do Meksyku. Urodziła http://www.blatygranitowe.net.pl/media/ - Przynajmniej poczekali, aż skończę jeść - westchnęła z jękiem, wyciągając pager i patrząc na wyświetlacz. - Szpital. Przepraszam was na chwilę, wyjdę i zadzwonię do nich. Łapiąc komórkę, prawie wybiegła głównym wejściem. - Dla lekarza niespodziewany telefon nigdy nie oznacza nic dobrego - powiedział True. Jego dłoń znów spoczywała na oparciu krzesła Milli, a kciuk niby przypadkiem otarł się o jej ramię. Dopiero po chwili cofnął rękę; a może bawił się z nią i nie chciał dawać pretekstu do odsunięcia się. Rip milczał, zaciskając usta. Nie odpowiedział na komentarz Gallaghera. Milla wolała już sama coś powiedzieć, niż siedzieć w ciszy aż do powrotu Susanny - Masz dla mnie jakieś nowe informacje? - spytała. Gdyby tego

- Ratunku! - wołała Milla, próbując wyrwać Justina mężczyźnie, ale gapie nie kwapili się z pomocą. Napastnik znowu spróbował ją odepchnąć; poczuła jego dłoń na swojej twarzy i ugryzła z całej siły. Krzyknął z bólu, a ona desperacko sięgnęła do oczu bandyty: paznokieć zagłębił się w miękkiej, wilgotnej tkance gałki ocznej. Krzyk mężczyzny przeszedł w potworny ryk, zdezorientowany prawie Sprawdź stroić, dbać o włosy, dekorować swoje mieszkanie -tak jak ludzie w an43 440 programie telewizyjnym, który zadziwił Diaza - ale w gruncie rzeczy była już zupełnie inna. Była twardszą, silniejszą i odważniejszą kobietą niż wtedy, gdy porywano jej małego synka. Pytanie za sto punktów brzmiało: co teraz będzie? Co poczną? Milla czuła się tak zagubiona jak rankiem. Tylko że teraz nie była już sama. -29- Milla obudziła się następnego ranka w ramionach Diaza. Jej głowa spoczywała przy głowie mężczyzny, jego ciało dawało jej