odzienie jest na miejscu. Najpierw wypytałam pielęgniarza, w czym zazwyczaj chodzi pan

posłać! – To było całkiem co innego, zwykła babska histeria. A tu świadectwo dają rozważni starcy – zaoponowała mniszka. – Niespokojnie jest w Nowym Araracie i dobrze to się nie skończy. Już nawet do Zawołżska doszły słuchy o Czarnym Mnichu. Trzeba by się zorientować. – W czym się zorientować, w czym?! Czy ty naprawdę w przywidzenia wierzysz? Wstydź się, Pelagio, toż to zabobon! Święty Wasilisk już osiemset lat temu ducha wyzionął i nie ma po co wokół wyspy po wodach żeglować, głupawych mnichów straszyć! Pelagia ukłoniła się z pokorą, jakby uznając pełne prawo biskupa do gniewliwości, ale w jej głosie pokory było niewiele, a w słowach to już zupełnie. – To, ojcze, przez ciebie męskie ograniczenie przemawia. Mężczyźni w swoich ocenach zbytnio zdają się na wzrok, kosztem pozostałych pięciu zmysłów. – Czterech – nie omieszkał poprawić Mitrofaniusz. – Nie, władyko, pięciu. Nie wszystko, co jest na świecie, można uchwycić wzrokiem, słuchem, dotykiem, węchem i smakiem. Jest jeszcze jeden zmysł, bezimienny, dany nam po to, byśmy mogli odczuwać świat Boży nie tylko ciałem, ale i duszą. I nawet dziwne, że to ja, słaba rozumem i duchem czernica, muszę to ojcu wyjaśniać. Czy to nie ty, władyko, mnóstwo razy mówiłeś o tym uczuciu i w kazaniach, i w prywatnych rozmowach? – Miałem na myśli wiarę i miarę moralną, które każdemu człowiekowi są od Boga dane! A ty mi o jakiejś fatamorganie opowiadasz! http://www.blatygranitowe.net.pl niebezpieczne mówisz słowa! Jeśli tak myślisz ty, najmądrzejszy i najlepszy ze wszystkich znanych mi ludzi, to czego oczekiwać od doczesnych władców? Oni i tak przy najmniejszej trudności są gotowi chwytać za miecz. Rozciąć węzeł gordyjski to niewielka zasługa, każdy dureń by to potrafił. A przecież po tym wyczynie Aleksandra ubył światu jeden cud! Mitrofaniusz chciał oponować, ale mniszka zamachała na niego rękoma i pasterz ze zdumieniem wytrzeszczył oczy na swoją duchową córę, bo jeszcze nigdy dotąd nie potraktowała go tak obcesowo. – Nie ma prostych wyjść ze skomplikowanych sytuacji! Proszę to sobie zapamiętać! – zapalczywie wołała zakonnica. – A ojca wojskowi tylko wszystko niszczą i psują! Tam gdzie trzeba taktu, ostrożności, cierpliwości, oni włażą z butami, szablami, armatami i wyrabiają takie rzeczy, że trzeba potem długo leczyć, łatać i naprawiać. Biskup zdziwił się: – To co, twoim zdaniem wojskowi są zupełnie niepotrzebni?

się kontrolować. Jestem zmęczona, a zeszłej nocy na mojej werandzie był ten człowiek. Mężczyzna w czerni. Nie wiesz, co przeżyłam. Żółte łąki. Leniwe strumienie. Płakała. Czuła, jak łzy spływają jej po policzkach i wstydziła się. Nienawidziła łez. Wiele lat temu jej matka powiedziała, że płacz niczego nie daje, i miała rację. Łzy niczego nie zmieniają. O Boże, niczego nie zmieniają. Sprawdź podbródek racjonalistki i rozum natychmiast skapitulował. Uwięziona rzuciła się całym ciałem i dławiąc się krzykiem, przeturlała z powrotem na środek ładowni. Uwolniło ją to od myszy, ale za to znów nasunęła się rogoża. Lepiej już tak – powiedziała sobie porwana, wsłuchując się we wściekły stukot serca. Niestety, nie minęło nawet pięć minut, gdy po workowatej tkaninie, wprost nad twarzą, znów zaszurały maleńkie, chwytne pazurki. Polina Andriejewna wyobraziła sobie, co będzie, jeśli tamta, z kusym ogonem, przedostanie się do wnętrza tobołu, i szybko przeturlała się z powrotem do ściany. Leżała, wciągając nozdrzami powietrze. Czekała. 11 Postać z Rewizora Gogola. W pierwszej scenie sztuki opowiada, że śniły mu się dwa ogromne szczury (przyp. tłum.). A wkrótce znów wszystko się powtórzyło: pisk, potem ostrożny marsz po piersi. Znów turlanie się po podłodze.