- Będę miał dużo do wyjaśniania - rzekł Sean, kiedy było już po

- Czy nie ma śmiercionośnych jaszczurek - dodała Kelsey. - Chodzi o jakiegoś aligatora? - zaniepokoił się Larry. - Nie, o zwykłą jaszczurkę - odpowiedziała. Wzięła pudła od Larry'ego i niemal wbiegła z nimi do kuchni. Cindy wniosła za nią wodę i piwo. Potem szybko przyłączyły się do mężczyzn. Przeszli razem wzdłuż parkanu dzielącego ogródek na dwie części, okrążyli dom. Wreszcie dotarli do okna sypialni. Nie znaleźli niczego. - Żadnych odcisków stóp - stwierdziła Cindy. - Jaszczurki? - zapytał Larry zdumiony. - Nie, człowieka - zirytowała się Cindy. - Ja na pewno nie widziałem - oświadczył Nate. Jorge wyglądał na skonsternowanego. - Teraz jest już dużo śladów - zauważył. - Czego właściwie szukamy? Jaszczurki czy człowieka? - dopytywał się Larry. - Oznak, że ktoś tu był - odpowiedziała Cindy. http://www.betondekoracyjny.com.pl/media/ pozostałości kamiennych murów, czasem pamiętających jeszcze czasy rzymskie. Dzień powoli zmierzał ku końcowi, niedługo przyjdzie noc, a wraz z nią Czarcia Pełnia oraz zwołany przez wroga kolejny bal. Pierwszy dowiedział się Florenscu, natychmiast skontaktował się z Seanem, zaś Sean powiadomił Jessicę i Bryana, ponadto ostrzegł lokalną policję, że w okolicach ruin zamku MacDonnough mogą pojawić się poważne kłopoty. Oczywiście pomoc funkcjonariuszy nie była im potrzebna do rozprawienia się z Władcą, lecz do ratowania potencjalnych ofiar, które przybędą na imprezę, nieświadome śmiertelnego zagrożenia. Bryan odetchnął głęboko, wciągając w płuca czyste powietrze i rozejrzał się po raz ostatni, chłonąc pastelowe barwy wzgórz, pól i łąk. Już niedługo kolory się zmienią, wszystko zaleje krwawa poświata i znów

porównywała wszystko, czego zaznała do tej pory, z tym, co właśnie razem przeżyli. Czas mijał, ich ciała i umysły powoli dochodziły do siebie. Czerwona poświata zalewała pokój. Wreszcie Jessica westchnęła i poruszyła się, przytulając się mocniej. Wiedział, że pora wreszcie się odezwać. Otworzył usta, lecz zapomniał o wszystkim, zniewolony bliskością jej ciała. Do licha, wcale Sprawdź - O co chodzi? - zapytała słodkim głosem. - Niepokoiłem się. Nie wróciłaś. Mogłaś znów wyskoczyć do Lathama czy jakiejś innej cholery. - Nie, wszystko w porządku. - Co to u diabła za muzyka? 202 - Wpadłam na drinka. - Kelsey, jakoś dziwnie się wyrażasz. Jeśli masz jakiś kłopot, powiedz, to przyjadę po ciebie, niezależnie od tego, gdzie jesteś. - To urocze, ale wszystko w porządku. - Zniżyła głos, tak że zabrzmiał uwodzicielsko. - Porozmawiamy o tym... później.