Diaz zajął się wszystkim. Złożył starannie ubranie i dokumenty

z jaką ta kobieta popełniała kardynalne błędy. Tyle razy powtarzał: żadnych komórek, żadnych telefonów bezprzewodowych. Dzwoń z normalnych aparatów podłączonych kablem do ściany Tak było najbezpieczniej. On sam używał czasem telefonów bezprzewodowych, dla wygody - ale ten obok łóżka i ten w biurze były tradycyjne, z kablem. Będzie musiał wreszcie zadbać o bezpieczeństwo. Skramblery na telefonach. Elektroniczne zabezpieczenia przed próbami podsłuchu mikrofonem kierunkowym. Nie był wprawdzie jeszcze tak grubą rybą w tym biznesie, by komukolwiek chciało się angażować wiele sił i środków w rozpracowanie go, ale się rozwijał. Jeszcze rok, góra dwa, i będzie mógł się wycofać, zabierając ze sobą okrągłą sumkę. Powiedzmy szczerze: małą fortunę, która oczywiście będzie wymagać inwestowania i nadzorowania, ale w zasadzie taka kupa pieniędzy rośnie już dalej sama. Jeszcze tylko kilka lat bez żadnej wpadki i katastrofy Działania Milli nigdy go specjalnie nie niepokoiły, no, może trochę jej nieustępliwość. Osobiście zadbał o to, żeby nikt nie udzielił jej żadnych istotnych informacji. Miał ją na oku dzięki Susannie i an43 http://www.beton-dekoracyjny.edu.pl/media/ nazywał się jednooki, Milla chciała go zabić. Po rozmowie, rzecz jasna. Liczyło się dziecko. Ona zrobi wszystko, co konieczne. Jeśli konieczne będzie puszczenie draba wolno, to go puści. Znienawidzi siebie za to, ale puści. - Spróbuję - odparł True. - Ale nie rób sobie zbyt wielkich nadziei. Czy mogę cię o coś prosić? - Jasne. - Jeżeli będziesz chciała się czegoś dowiedzieć albo z kimś skontaktować, załatwiaj to przeze mnie. Działając na własną rękę, narazisz się na zbyt wielkie niebezpieczeństwo. Lepiej będzie, jeśli ci ludzie w ogóle nie poznają twojego nazwiska. A najlepiej, jeżeli wcale cię nie zauważą. - Mojego nazwiska nie ma w książce telefonicznej. Na

189 - Byłam na kolacji z przyjaciółmi i True napatoczył się przypadkiem. Ci przyjaciele, oboje, są lekarzami i babka została wezwana do szpitala, do nagłego przypadku. Zabrała ich samochód, więc True odwiózł mnie do domu swoim, a Rip wziął taksówkę. Diaz milczał, rozważając coś w ciszy. Wreszcie pokręcił głową. Sprawdź bardzo, że nie chciała płakać już nigdy więcej w życiu. Przypomniała sobie, jak poprzedniego dnia myślała o tym, by wbiec do oceanu. Choć ból i rozpacz były tak dojmujące, że każdy rodzaj ulgi wydawał się wtedy do przyjęcia, wiedziała, iż nigdy by tego nie zrobiła. Poddanie się nie leżało w jej naturze. Gdyby było inaczej, nie zdołałaby przejść z taką determinacją przez ostatnie dziesięć lat. Gdy dotarli z powrotem do domku, Milla powłóczyła nogami ze zmęczenia. Słońce właśnie zachodziło, zabierając ze sobą całe ciepła an43 426 Kobieta wróciła do sypialni i zwaliła się na łóżko wyczerpana. Dopiero Diaz wybudził ją z drzemki, mówiąc, że czas coś zjeść.