jej ojca, trzynaście kilometrów na północ od miasta.

sukni, kiwneła głowa. Powiedziała, ¿e suknia została stworzona dla niej i wstukała cene do kasy. Marla dowiedziała sie w jakis sposób o tym małym oszustwie, ale nigdy nie wydała siostry. Wspomniała o tym dopiero wtedy, kiedy obie były ju¿ dorosłe, a ona przyszła do Kylie ze swoim planem. Teraz, siedzac na zniszczonej kanapie i patrzac na Nicka stojacego nad nia trzymajacego jej syna w ramionach, Kylie miała wra¿enie, ¿e ziemia usuwa jej sie spod stóp. Tak, była gwałtowna, uparta, o wszystko, co osiagneła, walczyła bez skrupułów. Ale teraz bedzie musiała za to zapłacic. Oparła sie o poduszki i spojrzała w sufit. - Mysle, ¿e nie byłam zbyt dobra - wyznała. - Wiem, ¿e nie byłam. - Westchneła cie¿ko na mysl o wszystkich tych latach, kiedy zazdrosciła swojej przyrodniej siostrze, o bezsennych nocach, podczas których zadawała sobie wcia¿ te same pytania. Dlaczego ja? Dlaczego własnie mnie nie kocha mój ojciec? I te noce, kiedy targało nia inne, jeszcze gorsze uczucie, uczucie czystej, zimnej nienawisci do siostry, która znała miłosc ojca. Kylie ¿ywiła sie ta nienawiscia, rywalizujac http://www.beton-dekoracyjny.biz.pl Marla zmru¿yła oczy, zamrugała, ale nie spuszczała z niego wzroku. - Myslałem, ¿e ty... Lepiej zawołam pielegniarke. - Scisnał porecz z taka siła, ¿e a¿ zbielały mu kostki. Uniosła reke, by dotknac jego dłoni, i próbowała cos powiedziec, ale spomiedzy połaczonych drutem zebów wydobył sie tylko niewyrazny dzwiek. On jednak instynktownie zrozumiał sens. - Kim jestes? - pytała, marszczac brwi nad zielonymi oczami. Wiec nie pamietała go. W głebi duszy poczuł nagle straszny zawód, ale postanowił o tym nie myslec. Zaschło mu w gardle.

córki z nieprawego łoża, zrobi to samo swojej wnuczce. - A niech cię, tato - szepnęła Shelby i wróciła do dokumentów. Następna była teczka Nevady. Położyła ją sobie na kolanach i oświetlała latarką kolejne strony. Pełno było na nich wpisów, głównie na temat burzliwej młodości Nevady, ale były również inne strony, strony z uwagami natury osobistej. Sędzia Cole nie silił się na powściągliwość i pisał pogardliwie o „chuliganie Metysie”, który już jako dziecko zachowywał się okropnie, a mimo to sędzia później przyjął go do pracy. Na jednej z kartek widniała notatka, że sędzia podejrzewa, iż jego Sprawdź dachu i zobaczyła, ¿e niebo ju¿ ciemnieje. - Nie, kolacji nigdy nie podajemy przed ósma. Ale pani Eugenia lubi, ¿eby wszystko było porzadnie przygotowane. - Wierze- odparła Marla, myslac o swojej nieskazitelnej, dra¿liwej tesciowej. Przypuszczała, ¿e Eugenii nigdy nie zdarzyło sie nagiac ani tym bardziej złamac ¿adnej ze swych 126 zasad. Była te¿ pewna, ¿e starsza pani nigdy nie zmienia raz podjetych decyzji. - Jamesa nie ma w pokoju dziecinnym - powiedziała Marla, kiedy szły korytarzem. - Byłam tam. - Jest na dole. Z Fiona i pania Eugenia. Dobrze. Jedno zmartwienie mniej.