się o tym nie przekonamy.

– Wiem. Z kubkiem w ręku Lucy poszła do drzwi. W progu odwróciła się jeszcze i powiedziała: – Ale i tak będzie siedziała zamknięta w pokoju przez następne sto lat. Sebastian zabrał swoją kawę na schodki za domem. J.T. jeszcze spał. Powietrze było ciepłe i nieruchome, przepełnione śpiewem ptaków. Myślał o Barbarze Allen i Jacku Swifcie, o wynajętym domu, o nietoperzu w łóżku Lucy, o swoim wypadku, o Darrenie Mowerym, o sierpniowej przerwie obradach Kongresu i o szantażu. A także o całowaniu Lucy. ROZDZIAŁ JEDENASTY Zachowanie Madison było agresywno-obronne. – W przyszłym roku będę już w liceum. Nie muszę ci mówić wszystkiego! – To prawda – odrzekła Lucy – i ja wcale nie chcę wiedzieć wszystkiego. Ale wykradanie się z domu o piątej rano, i to mimo że prosiłam cię... – Nie miałaś powodu, żeby się martwić! – wrzasnęła Madison, http://www.beton-architektoniczny.edu.pl/media/ Ale to nie było sprawiedliwe. Matka nie miała wielkiego wyboru. Była wdową z malutkim dzieckiem, w sumie bez zawodu, bo gdy poznała przyszłego męża, zrezygnowała ze studiów. Żona arystokraty nie potrzebowała wyższego wykształcenia, ważniejsza była ogłada towarzyska. Tego akurat Sabrinie, choć pochodziła z biednej rodziny, nigdy nie brakowało. Po śmierci męża zajęła się tym, do czego była najbardziej predestynowana. Z Pią było podobnie. Też poszła za głosem serca. Postanowiła pomagać ludziom, którzy sami sobie nie potrafili poradzić - uchodźcom, biedakom, chorym. Dzięki nim czuła się potrzebna, jej życie miało sens. Im bardziej dystansowała

– Gdzie jest twój brat? – J.T.! Uciekaj! Biegnij po mamę i Sebastiana! Barbara uderzyła ją w twarz kolbą rewolweru. Madison stłumiła krzyk. Nad lękiem zaczęła przeważać wściekłość. Była niesłychanie podobna do Colina, ale zepsuta przez matkę. Sprawdź Victorii omal się nie cofnął. Niestety ucieczka nic by nie dała. Wszystko w Grafton House przypominało mu żonę: kwiaty w wazonie, wzór na tapecie, smugi słońca na podłodze. Po dwóch latach wysiłków był bliski schwytania mordercy Thomasa. Powinien się cieszyć, a spacerował w kółko po pokoju i zastanawiał się, czy nie zranił Victorii zbyt mocno, by uzyskać jej przebaczenie. O miłości nie śmiał nawet marzyć. Rodzice traktowali Victorię jak dziecko, nie wierzyli w jej rozsądek, zamykali w domu. On zrobił to samo, odesłał żonę do Althorpe, choć wiedział, że zrani ją tym do głębi.