W oczach Lucasa było cos, co ja przera¿ało. Cos, co ja

popatrzył na sędziego zapalczywymi, pełnymi nienawiści oczami. Sięgnął do jego gardła, ale zacisnął ręce w powietrzu. - Łżesz. - Chciałbym kłamać - odparł sędzia, zwiesiwszy ramiona. Sięgnął do szuflady biurka i wyjął buteleczkę z alkoholem - Ale nie wezwałem cię tutaj, żeby o tym wszystkim mówić. Chciałem tylko, żebyś wiedział, że musisz się jakoś zabezpieczyć. Jeśli się nie mylę, postawią ci zarzut zamordowania Estevana. - A panu na tym zależy? - wycedził Nevada. - Nie, Smith. Naprawdę mam gdzieś to, co się z tobą dzieje. Chcę tylko znaleźć sposób na to, żeby McCallum wrócił do więzienia, bo tam jest jego miejsce. - I chce pan, żebym panu w tym pomógł? - zakpił Nevada. - Już kiedyś zgwałcił Shelby. Co go powstrzyma teraz? 174 - Ja - odparł Nevada, gdy tymczasem sędzia odkręcił buteleczkę z Jackiem danielsem. - Niech tylko na nią spojrzy, a zabiję drania! - Przez takie gadanie na pewno trafisz do więzienia. Nevada pochylił się nad starym wrogiem. - Niech i tak będzie. Postanowiłem spotkać się z panem tylko dlatego, że chcę się czegoś dowiedzieć o moim dziecku. - Twoim czy McCalluma? - Nieważne. Gdzie ona jest, sędzio? Pan wie. Pan przekupił doktora Pritcharta i zadbał o to, żeby wyjechał z miasta. Pan jakimś sposobem dotarł do wszystkich osób, które pracowały na tamtej zmianie, kiedy Shelby rodziła. http://www.bassety-adopcje.pl/media/ oddajac mu cała siebie. Szybciej. Mocniej. Jeszcze mocniej. Zamkneła oczy i poddała sie wszechogarniajacemu, spazmatycznemu odczuciu rozkoszy. Nick jeknał chrapliwie na ułamek sekundy przed nia. - Marla... och, kochanie... tak... Swiat zawirował jej przed oczami. Nick odrzucił głowe do tyłu, obejmujac Marle z taka siła, jakby nigdy nie miał zamiaru wypuscic jej z ramion, napre¿ony jak struna, wibrujac ta sama nuta. Ukrył twarz w zagłebieniu jej szyi. - Wiedziałem - powiedział, dyszac cie¿ko, wsuwajac dłonie w jej włosy i unoszac głowe, ¿eby spojrzec jej w twarz. - Wiedziałem, ¿e z toba własnie tak bedzie. 413

ojcem. Shelby chciała pociągnąć temat, ale na razie musiała przerwać rozmowę, głównie dlatego, że usłyszała ryk silnika. Być może wrócił jej ojciec. Jeśli tak, to miała zamiar dać mu do wiwatu. Podeszła do miejsca, skąd widać było okna sąsiadujące z frontowymi drzwiami, ale nie dostrzegła srebrnego mercedesa ojca, natomiast mignął jej wóz pomalowany starą, zieloną farbą, wóz Nevady. - No dobrze, Lydio - powiedziała. - Na razie dam ci spokój. Nie będę się teraz z tobą sprzeczać, ale jeśli mój Sprawdź Roberta i Viancę, a także żonę Roberta. Ross McCallum odsiedział już wyrok za przestępstwo, którego, jak twierdził, nie popełnił. Nevada Smith był kiedyś związany z Viancą, ale nie on jeden, a ponadto Roberto nigdy nie miał dobrych stosunków ze swoim ojcem. Sędzia Cole - Najdroższy Tatuńcio, jak go teraz nazywała - nie lubił „zarozumiałego Meksykanina” i nie był w tym odosobniony. Wielu białym w mieście nie podobał się sposób, w jaki Ramón zarabiał pieniądze. Ale kto nienawidził go aż tak mocno lub odniósłby wystarczająco dużą korzyść z jego śmierci, by nacisnąć spust? Kto go zabił i po dziesięciu latach, kiedy wypuszczono na wolność człowieka skazanego za tę zbrodnię, dał anonimowy cynk o miejscu ukrycia narzędzia mordu - albo jeszcze lepiej: kto podłożył tę cholerną broń? Katrina nie znała odpowiedzi na te pytania, ale postanowiła, że je znajdzie. Zeskoczyła z łóżka i włożyła T-shirt oraz krótki kombinezon. Przeciągając się, wsunęła klapki, a potem spryskała włosy żelem, zmoczyła palce i wplotła je we włosy, żeby je podnieść i nastroszyć. Jakby ktoś z Bad Luck zauważył różnicę. Boże, jak tu tak gorąco. Ochlapała zimną wodą szyję i czoło i pozwoliła kroplom wyschnąć, zamiast wytrzeć je ręcznikiem. Idąc do drzwi, zatrzymała się w pół kroku, otworzyła torebkę i zajrzała do środka.