A potem złapał za zasuwę i otworzył drzwi.

Co z nią zrobiłaś? – Nic – szepnęła. – Wyjechała... Ma teraz własne ży... ży... – Spojrzała na trupa i zamilkła. Kałuża krwi powoli rosła, zajmując coraz większą powierzchnię łóżka. John chwycił kobietę za włosy i obrócił jej twarz w swoją stronę. – Patrz na mnie, Sylwio. Tylko na mnie. Gdzie wyjechała? – N... nie wiem. Przeszywając ją wzrokiem, potrząsnął jej głową, jakby to była pluszowa zabawka. – Gdzie? Zaczęła się śmiać. Dźwięk był nienaturalnie wysoki, prawie nieludzki. Uniosła nawet dłoń, chcąc powstrzymać śmiech, ale jej się nie udało. – Przyszła do mnie i wyznała, że kazałeś jej zrobić skrobankę. Powiedziałam, że jesteś... potworem... mordercą. Nie wierzyła, więc zadzwoniłam do Clarka. – Znowu wybuchnęła szalonym śmiechem, ale tym razem zabrzmiała w nim triumfalna nuta. – Pokazał jej zdjęcia tego, co zrobiłeś. Dowody, John. Dowody! Zamarł, ogarnięty niepohamowaną wściekłością. Clark Russell, dawny kumpel, który teraz pracował dla CIA. Jeden z licznych kochanków Sylwii. Tak, on niewątpliwie musiał sporo wiedzieć. http://www.autyzmpomoc.org.pl/media/ – Kłopot? Jaki kłopot? – Jego głos prawie zanikł w mieszaninie szumów i trzasków. Luke próbował jej coś powiedzieć, ale nie miała pojęcia co. – Musisz mówić głośniej. Prawie cię nie słyszę. W drzwiach stanęła Julianna. – Co się stało? – spytała szeptem. Kate wzruszyła ramionami, by pokazać, że nie ma pojęcia, i znowu skoncentrowała się na rozmowie. – Myślę, że go mamy, Kate. – Luke mówił głosem, który narastał i przycichał. – Musimy tylko szybko działać. Czy możesz tu zaraz przyjechać? – Tutaj? – powtórzyła z bijącym sercem. – To znaczy gdzie? – Prawie cię nie słyszę, Kate. – Trzaski stały się jeszcze głośniejsze. – Jestem pod numerem trzysta na Indiana Avenue. Budynek Henry J.

potargane włosy. Od czasu do czasu drobnym ciałem dziewczyny wstrząsał ledwie dostrzegalny dreszcz. Theo wyjął chusteczkę i otarł jej mokre policzki. – Proszę, powiedz mi, co się stało? – rzekł łagodnie. Lily pojmowała, że musi wyrzucić z siebie wszystko, choć groziło to kolejnym wybuchem płaczu. Sprawdź ,,Holiday Inn’’ w Capitol Hill. Luke Dallas zarezerwował go na własne nazwisko! Takie proste. John potrząsnął głową, niemal współczując swojej zwierzynie. Jak do tej pory zdziwiło go jedynie to, że pojechali do Waszyngtonu. Uznał jednak, że będzie właściwe, jeśli Julianna umrze właśnie tam, gdzie po raz pierwszy go zdradziła. Wyjrzał za okno. Białe chmurki unosiły się na lazurowym niebie. Luke Dallas nie powinien był się mieszać w jego sprawy, bo przez to zginie. Rozumiał Kate, która za wszelką cenę chciała chronić dziecko, i czuł pewien żal, gdy myślał, co się z nią stanie. Podziwiał jej odwagę i lojalność. Być może gdyby poznali się w innych okolicznościach, mógłby ją nawet pokochać.