raczej bramkarza. Nie był zbyt wysoki, lecz niezwykle barczysty. Uśmiechnął się uprzejmie. - Witamy w „Legs" - powiedział. 198 - Dziękuję - mruknęła. Przeszła obok niego, przyzwyczajając wzrok do półmroku. O dziwo, z głębi dochodziła muzyka country. - Przepraszam - zawołał mężczyzna. - Tak? - Przykro mi, ale płaci się przy wejściu. - Ach tak, oczywiście. Nie za dobry początek jak na kogoś, kto nie powinien zwracać na siebie uwagi. Zobaczyła kasę, w której siedziała młoda dziewczyna. Nie była topless, ale strategicznie rozmieszczone koronki dawały właściwie ten sam efekt. Kelsey starała się na nią nie patrzeć. Zapłaciła i weszła do klubu. Na szczęście drzwi znajdowały się z tyłu, daleko od sceny. Mogła, po przemknięciu http://www.artproduction.com.pl momencie, gdy zacisnął palce na strzale. Upadli, ona zerwała się na równe nogi, żeby uciec, lecz on zdążył chwycić ją za kostkę i przewrócić na ziemię. Zaraz potem przygniótł Jessicę do podłogi swoim ciałem, zrzuciła go z siebie, znowu starała się uciec, lecz on złapał ją za ramię i cisnął nią o poręcz schodów. Oszołomiona, potrząsnęła głową, przytrzymała się poręczy, skoczyła, kopnęła napastnika obunóż w tors. Zatoczył się do tyłu. Okazało się, że był równie szybki jak ona, bo wyrósł przed nią, gdy biegła do drzwi. Chciała go uderzyć, lecz ponownie zdołał ją przewrócić. Upadła obok noża, którym poprzednio próbował zadźgać ją jeden z wampirów i chwyciła za rękojeść w momencie, gdy mężczyzna usiadł na niej okrakiem, żeby ją unieruchomić. RS 223
- Tak, to przyjaciółka rodziny. - Ale chyba od niedawna, prawda? Ona nie jest stąd. - Nie, nie jest, poznaliśmy się dzięki wspólnym przyjaciołom. - Sean nie wiedział, czemu zdradzał temu facetowi jakiekolwiek informacje, przecież zawsze podejrzewał wszystkich naokoło i niczego nie ujawniał. Teraz też miał wrażenie, że coś go ostrzega, że czuje na karku zimny Sprawdź - Stacey? - odezwała się w pewnym momencie Mary. - Tak? - Co ze mną będzie? - Cóż... - Albo on tutaj przyjdzie i porwie mnie ze sobą, albo ktoś przebije mnie kołkiem, tak? - Niekoniecznie. Cała rzecz w tym, żeby odnaleźć właściwą drogę - zaczęła wyjaśniać Stacey, lecz Mary nagle podskoczyła na krześle. - Co się stało? Dziewczyna przycisnęła dłonie do uszu. - On tu jest - wyszeptała. Stacey poczuła, jak dreszcz przeleciał jej po krzyżu. - Ale ja go tu nie zaproszę, nie chcę, nie chcę, za nic, przysięgam! -