oraz jego żona i troje dzieci, wszystkie poniżej dziesiątego

Co się z nim dzieje? Co na to analityczny umysł? I te cudownie wykrojone usta. Górna warga pięknie wycięta, dolna urzekająco pełna, stworzona do pocałunku... Słyszał uciekające sekundy. Choć może to było bicie jego tętna? Jakby popychany przez kogoś innego, wyciągnął rękę i delikatnie przesunął palcami po policzku Amy. Tak jak myślał - ma skórę gładziutką jak aksamit. To dotknięcie poruszyło ją. Jej oczy błysnęły. Najpierw pojawiło się w nich zaskoczenie, a potem coś więcej. Jest nim zainteresowana. Nie ma wątpliwości. Chciał się uśmiechnąć, ale nie zrobił tego. Nie mógł. Był zbyt poruszony tym, co działo się między nimi. Co między nimi pulsowało, zdumiewając i szokując. Po chwili jej oczy pociemniały. Cofnęła się. http://www.aranzacja-wnetrz.info.pl/media/ Może by tak było. Choć teraz to nie jest już dla niego najważniejsze. Tym, co sprawiało mu największą satysfakcję, był fakt, że naprawdę odniósł sukces w swojej dziedzinie. Ma się czym pochwalić, wyrobił sobie nazwisko. I cieszy się z tego. Świadomość, że wyhodował roślinę o unikalnym zapachu, wprawiała go w uniesienie. W dodatku informację o tym osiągnięciu usłyszał z ust Amy, co dodatkowo go uszczęśliwiło. Zamknął rejestr, wsunął długopis do kieszeni koszuli i odniósł sadzonki na miejsce.

- To prawda - odparł, napełniając jej kieliszek. Uśmiechnęła się leciutko. - Ale też zadziwiające jest to, jak różnie ta przeszłość ukształtowała każde z nas - dodała. Pierce popatrzył na nią i zmarszczył czoło. Chyba nie był do końca pewny, do czego Sprawdź powiedział, zatrzymując się tuż przed nią. - Mogę się przysiąść? Nie możesz! - krzyczała w środku. - Bardzo proszę - odpowiedziała. Nie na darmo tata nauczył ją dobrych manier. Pierce podał jej szklankę i usiadł obok na trawie. Czuła pod palcami chłodne, oszronione szkło. - Ależ gorąco! Czy to wyrzut? Czy tylko tak się jej wydaje? Choć może się myli. Pewnie Pierce daje jej do zrozumienia, że przejrzał jej intencje. Wie, że uciekła przed nim.