- Ja naprawdę nie wiem, czy powinnam...

Becky, weźmie ją w ramiona, okręci wokoło i pocałuje najmocniej, jak tylko można sobie wyobrazić. No i kiedy wręczy jej tytuł posiadania Talbot Old Hall. Gdy powóz hałaśliwie zaturkotał na bruku w pobliżu willi Alec przypomniał sobie coś i zmarszczył brwi. A więc było dokładnie tak, jak przypuszczał. Westland nie uwierzył listowi Becky i nie wysłał policji do portu, by aresztować Kurkowa. A może nie zdążył go jeszcze przeczytać? Może trzeba go będzie przekonywać? W każdym razie teraz, gdy Becky oficjalnie zawiadomiła, kogo trzeba, o zbrodni, Alec miał zamiar trzymać ją z dala od tego wszystkiego, póki Kurkow nie zostanie pojmany i osadzony w więzieniu. Może powinien zabrać ją aż do Hawkscliffe Hall i pozostać tam, dopóki władze nie wydadzą nędznika sądowi? Gdy minęli ostatni z zakrętów, śmiech Draksa urwał się raptownie. Alec poczuł, że cały lodowacieje. Dochodziła zaledwie szósta rano, lecz na ulicy przed jego domem roiło się od sąsiadów i gapiów. Kilku konstablów broniło dostępu do willi. Jakieś pół tuzina powozów utknęło już, chcąc nie chcąc, w tym tłoku. - O Boże! - jęknął pobladły Drax. Szyby były wybite, frontowe drzwi stały otworem, na każdym piętrze świeciło się w oknach. Z jednego z nich buchał czarny dym, jakby się w środku paliło. Alec, zdrętwiały z przerażenia, zatrzymał powóz i wyskoczył z niego. Nogi się pod nim ugięły. To, co usłyszał, przedzierając się przez ciżbę, sprawiło, że krew zastygła mu w żyłach. - .. .dwóch zabitych wewnątrz domu... Sąsiedzi zamilkli na jego widok. http://www.alprazolam.info.pl/media/ dopędził. - Precz, ty hultaju! - Nie! - odparł wesoło. Już ona pozna jego osławiony upór. A on - jej imię. Z desperackim jękiem rzuciła się ku najbliższej witrynie i chwyciła jedyną broń, która wpadła jej w ręce, ciężkie gasidło do świec z długą, metalową rączką. Machnęła nim groźnie. - Nie zbliżaj się! - Ho, ho! - Zaśmiał się. Podobała mu się coraz bardziej. - Trzymaj się z dala albo rozwalę ci głowę! Nie posłuchał jej oczywiście i zbliżał się do niej krok po kroku. - Powoli, koteczku... - Nie nazywaj mnie tak! - Z rozwianymi włosami, w przemoczonej odzieży, zamachnęła się gasidłem. Cofnął się odruchowo, jak przystało na mistrza fechtunku. Zdumiała go jej zawziętość.

nagły odjazd wyda się przyjaciołom dziwaczny, lecz na przeprosiny przyjdzie czas później. Co powie Becky, kiedy wróci do domu? Becky nie powiedziała nic. Zamierzała wcześniej robić to, co zwykle. Uporządkować kuchnię. Zrobić sos do puddingu. Dziergać robótkę dla małej Katherine. Nic z tego nie wyszło. Tuż po rejteradzie Aleca poszła do swojej sypialni i siadła na krześle, oniemiała ze Sprawdź wręcz się o niego bili. Dziadek był zagorzałym torysem, jak wszyscy Talbotowie, ale fama głosiła, że Michaił może wybrać lojalność względem przyjaciela z lat młodości, cara Aleksandra. Ten zaś podczas swojej ostatniej wizyty w Anglii jawnie sprzyjał wigom. Torysi dzierżyli co prawda ster rządów, lecz car był głęboko przekonany, że dni ich władzy są policzone i przyszłość Anglii zależeć będzie od wigów. Michaił zgadzał się z tym, chociaż obie partie były mu równie obojętne, lecz liczyło się tylko to, która okaże się dla niego bardziej użyteczna. Zapewne wigowie, ale wolał, by oni sami doszli do takiego wniosku. - W przyszłości zamierzamy dokonać wielkich zmian... - oznajmił z przekonaniem Westland i rozpoczął wyjaśnienia. Michaił słuchał go nieuważnie, czujny na odgłosy z zewnątrz. Przytakiwał co prawda księciu i udawał, że się zastanawia, lecz dawno już powziął własne plany. Chciał zyskać poparcie wśród elity wigów i posłużyć się nimi w razie, gdyby nie