Na korytarzu nie było nikogo. Gdy Jeremy tak stał i patrzył,

uważać na siebie. - Najlepiej trzymaj się z daleka od Bryana McAllistaira. Dobrze? - To będzie trudne, skoro mieszka w moim domu. - W takim razie poproś, by go opuścił. Jessica spuściła oczy w poczuciu winy i zarumieniła się po same uszy, - O nie! - jęknęła Maggie. - Ty go nie wyprosisz. Ty z nim sypiasz! - Tak - przyznała się po chwili Jessica. - Jest w nim coś takiego... - urwała, nie wiedząc, jak ująć w słowa to, co czuła. - Ale przynajmniej bądź bardzo ostrożna. Tylko o to proszę. Jessica wstała, przyjaciółka odprowadziła ją do drzwi. RS 197 - Aha, widziałam się z Dużym Jimem, on uważa, że Władca ma pomocnika w kimś z mojego otoczenia. Ten ktoś mógł być w Transylwanii. - Jedno z tych studentów? - spytała sceptycznie Maggie. - Nie, Bryan, twój wojownik w lśniącej zbroi. - Nadal twierdzę, że mam rację co do niego. - Ale tam był jeszcze ktoś... Zjawił się przede mną i zaczął walczyć z Władcą. Właśnie wtedy wśród gości wybuchła panika. Ja obrałam http://www.akcesoria-bhp.info.pl/media/ Izzy'ego Garcii. Daj mi szansę, uwierz we mnie. Spojrzała na niego uważnie. - Cholera, Dane, naprawdę bym chciała. Ale powinnam wiedzieć coś więcej. - To znaczy co? - Na początek, co się wydarzyło w St. Augustine. Przez chwilę myślała, że uchyli się od odpowiedzi. Zapytał jednak: - Naprawdę chcesz wiedzieć? Właśnie teraz? - Chcesz, żebym ci zaufała. Żebym uwierzyła, że znajdziesz Sheilę. Zacznijmy więc od St. Augustine. Proszę, naprawdę chciałabym wiedzieć - dodała.

Lathama w klubie. Jorge przysłuchiwał się ich rozmowie w milczeniu. Gdy Dane skończył, dziewczyna wstała i powiedziała, że załatwi to od razu, jeszcze przed rozpoczęciem pracy. Kelsey nie wszystko rozumiała. Sprawdź - Tak, byliśmy tam, lecz wróciliśmy, gdy tylko dotarły do nas wieści o pojawieniu się Władcy. - A demon? - Tamta sprawa musi zaczekać, teraz trzeba powstrzymać najgorszego wroga. Mieliśmy nadzieję, że został unieszkodliwiony na zawsze, ale niestety... - Nie boicie się mnie, prawda? - A powinniśmy? - odparował Lucien. - Wiecie, kim jestem. - Za to ty nie do końca rozumiesz, kim my jesteśmy. Gdybyś rozumiał, żadne z nas nie miałoby powodu się ciebie obawiać ani teraz, ani kiedykolwiek. Naszym wspólnym zadaniem jest pokonanie Władcy. Czy możemy się teraz na tym skupić?