- Słuchaj, Willow, musimy porozmawiać! - zwrócił się do niej

drugie. Po chwili na górze zamknęły się drzwi i w domu ponownie zapanowała cisza. Sfrustrowany Scott włożył ręce do kieszeni. Poczuł się odrzucony. Podszedł do barku w salonie i nalał sobie szklaneczkę szkockiej. Stał przy oknie, przyglądając się pustemu ogrodowi, pogrążony w myślach, gdy do pokoju weszła panna Tyler. - Doktorze Galbraith, czy mogę z panem porozmawiać? R S ROZDZIAŁ ÓSMY Scott przełknął spory łyk whisky. Alkohol rozpalił jego wnętrze. Panna Tyler stała w drzwiach, przebrana w czarne spodnie i starannie wyprasowaną białą koszulę zapiętą na ostatni guzik. Powinna wyglądać w tym stroju niczym Mary Poppins, ale rzeczywistość była zupełnie inna. Na jej policzkach wystąpiły bowiem zachęcające rumieńce, a oczy błyszczały zalotnie. Wyglądała jak uosobienie lata. Scott westchnął i ostrożnie odstawił pustą szklankę na półkę z książkami. - Tak. - W jego głosie słychać było zniecierpliwienie. Był http://www.aikido-legnica.pl Lysander miał wiele do przemyślenia. Ogromnie poruszyła go rozmowa z Arabella poprzedniego popołudnia i wiado¬mość o tym, że Mark zaproponował jej potajemną schadzkę na wsi w sobotni wieczór. Jego siostra niewątpliwie była taką psotną kokietką, ale już jako dziecko spowiadała się mu ze swoich problemów, nie widział więc powodu, by tym razem jej nie wierzyć. Ale dlaczego Mark chciałby zrobić coś tak lekkomyślnego? Przecież doskonale wiedział, że taki wypad może zrujnować reputację Arabelli i zaprzepaścić jej szansę na debiut towarzyski wiosną. Lady Fabian, która miała ją wprowadzić do towarzystwa, jest tolerancyjna, lecz wszystko ma swoje granice. Jeśli sprawa wyszłaby na jaw, nie postawiłoby to jego siostry w dobrym świetle. Lysander nie sądził, by Mark rzeczywiście nastawał na niewinność Arabelli, a już na pewno nie wierzył, żeby chciał ją poślubić. A więc dlaczego? Wtem przemknęło mu przez myśl, że siostra wymyśliła tę całą eskapadę. Jeśli tak, to po co mówiłaby mu o tym? Poza tym biedne dziecko czuło się najwyraźniej zagubione. Jedyne, co można teraz zrobić, to prosić Arabellę, by nikomu o tym nie wspomniała i powiadomiła go, jeśli Mark zechce po¬wrócić do sprawy. Potem pomyślał o Orianie. Nie potrafił sobie tego wy¬tłumaczyć, ale wizyta Baverstocków nie sprawiła mu ocze-kiwanej przyjemności. Mark, ostrzeżony przed spoufalaniem się z panną Stoneham, nie wiedzieć czemu zamierzał teraz namówić na tajną eskapadę jego siostrę. Także Oriana bardzo go rozczarowała. Ostatnio nawet zauważył, że za¬chowuje się wręcz jak sekutnica, i ogarnęło go niejasne przeczucie, iż ukrywa przed nim swoje prawdziwe oblicze. Oboje okazali się niezbyt miłymi gośćmi. Być może, zastanawiał się, ocenia ich niesprawiedliwie pod wpływem kłopotów i stresu. Może po prostu nie chce dopuścić do siebie myśli o rozstaniu się z czterystoma latami rodzinnej historii? Nie przyszło mu do głowy, że to on mógł się zmienić. Do czasu śmierci brata życie Lysandra było zabawne i nieskomplikowane. Utrzymywał znajomości z niezliczonymi tancerkami, strzelał u Mentona, chadzał do klubu, z większym lub mniejszym powodzeniem grywał w karty lub na wyścigach - jednym słowem, zachowywał się jak większość młodych, niezależnych finansowo mężczyzn, nie obarczonych żadnymi większymi kłopotami. To wszystko uległo nagłej zmianie. Nieoczekiwanie spadły na niego uciążliwe obowiązki. Stał się odpowiedzialny za przyszłość siostry i jej pozycję w świecie, a także, choć w mniejszym stopniu, za losy ciotki i podległych mu chłopów. Z początku był tym przytłoczony, by nie powiedzieć zirytowany, jednak z czasem jego uczucia się zmieniły. Zdał sobie sprawę, że nie chce wracać do dawnego nie skrępowa¬nego trybu życia. Gorąco pragnął wyciągnąć swój ród z tarapatów, zarządzać majątkiem, jak należy, a może nawet osiąść tu z własną rodziną na stałe. Po zastanowieniu zaniepokoiła go ostatnia refleksja. Jak może myśleć, że żona będzie przyjemnym dodatkiem do jego życia i obowiązków! Chyba zupełnie zwariował! Czyż nie zgadzał się z Markiem, że beztroskie życie bez zobowią¬zań uczuciowych jest najpiękniejsze? Czy naprawdę chce codziennie przy śniadaniu widywać tę samą twarz i obarczać się zgrają płaczących maluchów? O tym myśli? Wtedy przypomniał sobie dzisiejsze zaproszenie Oriany przez lady Helenę. A może ciotka pragnie tym samym okazać zgodę na ten związek? Jak Oriana wypadnie w roli pani Candover Court? Jest atrakcyjna i niewątpliwie byłaby odpowiednią markizą. Z całą pewnością również sprawnie poprowadziłaby dom. Ale bez sensu jest myśleć w ten sposób. Lysander nie widział sir Richarda w roli dobrego wujka, oddającego posag córki na spłacenie długów Alexandra. Nie, jedynym sposo¬bem utrzymania Candover jest, jak sugerował Thorhill, ożenić się dla pieniędzy. Ponownie wziął do ręki list od prawnika. Dziwne, że dziewczyna się jeszcze nie znalazła. Po spotkaniu z panią Hastings-Whinborough, śmieszną kobietą o farbowanych jasnych włosach i sztucznym zachowaniu, był tak oburzony, że nie zastanawiał się dłużej nad tą sprawą. Jaka matka, taka córka, pomyślał teraz, jeszcze raz czytając list. Zapewne dziewczyna uciekła z kochankiem, który już korzystał z jej hojnego posagu. Dość tego, nie warto o tym rozprawiać.

Alli miała co do tego pewne wątpliwości. W tej chwili marzyła tylko o tym, Ŝeby znaleźć się w swojej sypialni. - Pójdę chyba się połoŜyć. Dobranoc. - Dobranoc, Alli. Cofnął się, Ŝeby mogła przejść, ale, pod wpływem nagłej potrzeby, której nie pojmował, dotknął jej ramienia. Sprawdź WłoŜył ręce do kieszeni znanym Alli gestem. Znała go na tyle dobrze, Ŝe wiedziała, iŜ jest to przejaw gniewu. - Nieprawda - powiedział. - Widziałaś fotografię. My z Mattem jesteśmy do siebie podobni, ale sporo nas róŜni. Matt wiele cech ma po matce. Ojciec, w przeciwieństwie do matki, chciał zrobić z Matta silnego faceta, a Matt to człowiek wraŜliwy. Zawsze pragnął mieć dzieci, odwrotnie niŜ ja. Słowa Marka zdziwiły Alison, Ŝe tak się przed nią otworzył - jak nigdy dotąd. - Mówisz, Ŝe nie chciałeś mieć dzieci. Dlaczego? Mark patrzył na nią chwilę w milczeniu i jakby odruchowo odsunął się od niej. - To, Ŝe byłem Ŝonaty, nie ma tu Ŝadnego znaczenia. Patrice wiedziała, Ŝe nie chciałem mieć dzieci, całe szczęście, bo ona nie mogła zajść w ciąŜę. Alison nabrała w płuca haust powietrza. Był to na pewno draŜliwy temat dla