Nie! Spojrzała na niego ostro, ale on patrzył przed siebie.

- Jasna cholera! - Shep wysłuchał meldunku, włączył koguta i światła, zawrócił samochód i wcisnął pedał gazu. Nevada, który siedział w zakratowanej części wozu, rzucało o ściany. - Trzymaj się! - krzyknął Shep, widząc przed sobą światła Bad Luck. - Mała zmiana planów. Ani słowa więcej, ale Nevada i tak czuł ulgę. Wcześniej został zarejestrowany i przesłuchany, i właśnie jechał do okręgowego więzienia, kiedy Shep dostał zgłoszenie o pożarze i zmienił trasę. Inne syreny rozdarły nocną ciszę. Wozy strażackie, karetka, samochód policyjny - wszystkie pojazdy szybko zmierzały do jednej części miasteczka. 193 Shep jechał na skróty i ostro wchodził w zakręty; Nevadzie robiło się niedobrze. Powietrze wypełnił dym. Płomienie unosiły się nad domem we wschodniej części Bad Luck. Stale padający deszcz właściwie nie gasił piekła, które się tu rozszalało. Nevada poczuł ucisk w żołądku. Natychmiast domyślił się, dokąd jadą i gdzie wybuch pożar. - Co się stało? - zapytał. - Nie wiem - przyznał Shep. - Ale widziano tu twojego przyjaciela McCalluma - dodał, pokonując ostatni zakręt i zatrzymując wóz. Nevada ze ściśniętym sercem patrzył na przerażającą scenę. Vianca stała na trawniku, przytulając małe dziecko. Aloise, jej matkę, sanitariusze odprowadzali do karetki, ale sprawiała wrażenie, że nie dociera do niej nic, że nie rozumie, co się dookoła dzieje. Strażacy wykrzykiwali rozkazy i walczyli z płomieniami, próbując powstrzymać rozprzestrzeniający się pożar, podczas gdy policjanci z psami starali się nie dopuszczać tłumu do ognia. Wyglądało to koszmarnie. Nevada http://www.agrolinia.org.pl powstrzymac, w dodatku ta Cherise... - Eugenia spojrzała Nickowi w oczy. - Zakładam, ¿e Alex ju¿ ci powiedział, i¿ dzieci Fentona znowu nas nagabuja. - Oparła podbródek na dłoni. Nick dostrzegł na niej brazowawe plamki. A wiec jego matka, mimo swego całego oporu, nie zdołała powstrzymac procesu starzenia. - Słyszałem. Cherise zdołała mnie wytropic. Chce odwiedzic Marle. - Ja mysle. Jesli chce, to znaczy, ¿e ma po temu jakis powód, wierz mi. Nigdy nie traktowałam powa¿nie opowiesci o rodzinnych wasniach, ale przez tych dwoje chyba zmienie zdanie. - Wstała z fotela i podeszła sztywno do okna. - Có¿, nic na to nie moge poradzic. Alex bedzie musiał rozprawic sie z

Kylie otworzyła drzwi. Marla, z parasolem w rece, w płaszczu przeciwdeszczowym, ciemnych okularach i kapeluszu z szerokim rondem, mineła zaskoczona siostre i weszła do srodka. Jesli mieszkanie Kylie niezbyt jej sie podobało, nie dała tego po sobie poznac. - Propozycje? Sprawdź sie dotad tylko jeden raz. Dawno temu. -Usmiechnał sie krzywo. - Szkoda, ¿e tego nie pamietasz. Marla buntowniczo uniosła podbródek. - Owszem, wielka szkoda - powiedziała. - Nie obchodzi mnie, co sie kiedys wydarzyło miedzy nami, Nick. Po prostu chce pamietac. 325 - Có¿, mnie obchodzi, co sie wtedy stało, moja pani. Obchodzi mnie i pamietam to i nie mam najmniejszego zamiaru przerabiac tego po raz drugi. Zjechał na szose i wyminał samochód zwalniajacy przed skretem w boczna ulice. Marla, poruszona, wtuliła sie w kat siedzenia. Miała