sugerowały, że postanowił zachować ostrożność.

Oddychała szybko, usiłowała się skupić, wziąć się w garść. Panikuje. Nic nie grozi dziecku, z ciążą wszystko w porządku. Wszystko w porządku. Ale ból nie ustępował. Zerknęła na otwarty album, poczuła kolejne ukłucie bólu. Dziecku nic nie jest! Oddychała głośno, płytko i szybko. Skurcze trwały. Nie była w stanie myśleć. Dziecku nic nie jest, nic, nic, nic! Zacisnęła zęby pod wpływem bólu, jaki wywołała przerażająca myśl, że straci kiełkujące w niej życie. Wtedy poczuła krew. Ciepłą, gęstą. Leniwy strumyk. Krwawi. Cholera jasna, krwawi. – Co ty wyprawiasz, do cholery? – zawołał Bentz, idąc w stronę partnera przez opustoszały parking. – Ratuję twój żałosny tyłek. – Montoya cały czas trzymał podejrzaną na muszce. Bentz podszedł do kobiety; cały czas nie wierzył własnym oczom, tak bardzo była podobna do Jennifer. – Jada... – Poza tym, że do złudzenia przypominała jego pierwszą żonę, był pewien, że jej nie zna. – Kim jesteś? Nie odpowiedziała. Zrobił to za nią Montoya. – Nazywa się Jada Hollister, studiuje aktorstwo w Whitaker College. Niedoszła aktorka. Przyjaciółka Fernanda Valdeza. – No jasne. – Bentz mierzył ją rozwścieczonym wzrokiem. Z trudem opanował się, by nie http://bzp-bartnik.pl jedno z drugim i wszystko by popsuły. A tak, policja podejrzewa twojego męża. – Więc zamordowałaś pięć osób, trzy przyjaciółki Jennifer i bliźniaczki? – No nie! – Odwróciła się w jej stronę z wściekłością na twarzy. – Nic miałam z tym nic wspólnego. Zamordował je ten sam świr, który zabił siostry Caldwell przed laty. Też sobie wybrał moment na powrót! – żachnęła się. – Nie mieści mi się w głowie, jak w ogóle mogłaś pomyśleć, że maczałam w tym palce. To seryjny morderca; podnieca go zabijanie niewinnych. – A ciebie nie – dodała O1ivia, starała się mówić spokojnie, chłodno. – To wszystko część planu. Bentz musi zrozumieć. – Ale ty też zabijasz niewinnych. – Shana McIntyre niewinna? O, nie. Przyjaciółki Jennifer musiały zginąć. To co innego. – Śmierć to śmierć. – To jest zemsta. Morderca bliźniaczek to wariat. Sam zasługuje na śmierć.

– Nigdy nie parzyłeś kawy? – zapytała z ciekawością. – Owszem... Gdzieś w dziewięćdziesiątym siódmym – odciął się. Do pomieszczenia weszła Paula Sweet, policjantka, która czasem pracowała z wydziałem K9. – Pamiętam. – Była po trzydziestce, miała za sobą dwa rozwody, sprawiała wrażenie, że odpowiada jej życie singla, i słynęła z miękkiego serca wobec bezdomnych psów i kotów. – Sprawdź – Pieprzyć to. – Montoya odłożył słuchawkę. Nie będzie siedział na ławce rezerwowych, kiedy mecz toczy się gdzie indziej. Bentz ma kłopoty. Widzi duchy, do cholery. A teraz jeszcze zaginęła O1ivia. Bentzowi odwali jeszcze bardziej, a on niewiele może tutaj, w Nowym Orleanie. A zatem – witaj, Kalifornio. I tak miał przed sobą dwa dni wolnego, zresztą należał mu się jeszcze zaległy urlop. Nie czekał nawet na koniec zmiany, powiedział Jaskiel, że będzie pracował w domu i wyszedł. W drodze do domu zadzwonił do Abby i wszystko jej powiedział. Nie miała nic przeciwko, na szczęście. – Rób, co musisz – powiedziała. – Ale uważaj na siebie, dobrze? Nie bardzo mi wychodzi rola słodkiej pielęgniarki. – Obiecuję. – Rozłączył się z uśmiechem na ustach. W domu spakował się szybko, wsiadł do mustanga i pojechał na lotnisko.